Artykuł sponsorowany

Biznes i sport

PGNiG sponsorem strategicznym polskiej piłki ręcznej
PGNiG sponsorem strategicznym polskiej piłki ręcznej Źródło: ZPRP
Bramkarz, obrotowy, rozgrywający, skrzydłowi. Drużyna piłki ręcznej to siedem osób na boisku, plus rezerwowi, ale jest jeszcze jeden członek zespołu. Ważny, choć pozostający w cieniu.

Wielkie nakłady finansowe i na lata zaplanowane inwestycje. W biznesie sportowym funkcjonują olbrzymie pieniądze. Przykład? Za 30 sekundową reklamę podczas Super Bowl, płaci się nawet 5 milionów dolarów. Dużo? Oczywiście, ale to nic w porównaniu z tym ile można zyskać. Jak przekonują specjaliści od marketingu, na inwestowaniu w sport nie można stracić, a fenomen takich inwestycji polega na tym że zyskują wszyscy. Drużyny i zawodnicy wspierającego ich rozwój partnera, a firmy rozpoznawalność marki i pozytywne przyjęcie wśród olbrzymiej rzeszy odbiorców. Zyskują także kibice, śledzący wielkie widowiska i zawodowe zmagania na najwyższym poziomie. Biznes i sport. Jak to działa w Polsce? Na rodzimej scenie sponsoringu sportowego, jednym z ciekawszych „związków” ostatnich lat jest związek PGNiG z polską piłką ręczną.

Wspierając mistrzów

Rok 2007. Trenerem polskiej reprezentacji jest Bogdan Wenta. To pod jego wodzą drużyna zdobywa srebrny medal mistrzostw świata w Niemczech. Gdy drużyna jedzie na zawody, wiedzą o niej jedynie miłośnicy piłki ręcznej. Gdy wraca, miłośnikami piłki ręcznej jest już cała Polska. Kolejne lata przynoszą kolejne sukcesy, ale to beczka miodu, w której jest sporo dziegciu. Grająca na najważniejszych światowych imprezach drużyna, nie ma sponsora strategicznego. To problem, o którym podczas jednej z konferencji prasowych informują sami zawodnicy. Jest październik 2010 roku. Reprezentacja zarzuca Związkowi Piłki Ręcznej m.in. to że marnotrawione są jej sukcesy. Dlaczego? Nowe czasy wymagają innych niż do tej pory sposobów promocji sportu. Potrzebny jest rozmach, długofalowe myślenie i sponsor który wsparłby popularyzację odnoszącej sukcesy dyscypliny. Sponsor który nie tylko wyłoży pieniądze, ale taki który będzie miał wizje i pomoże zaszczepić pasje do szczypiorniaka kolejnym pokoleniom, z których będzie można wychować przyszłych mistrzów. Wkrótce po wezwaniu reprezentacji na arenę polskiej piłki ręcznej wkracza PGNiG. Od 2010 roku sponsor strategiczny polskiej reprezentacji.

Związek na lata

113 kilometrów na godzinę. Tyle wynosi europejski rekord szybkości z jaką poszybowała podczas zawodów piłka ręczna. Szczypiorniak to zaraz po hokeju, najszybsza gra zespołowa na świecie. Ale poza tempem gry, liczy się także strategia. W przypadku sponsoringu, strategia długofalowa, rozpisana na lata i obejmująca wiele aspektów sponsorowanej gałęzi sportu. PGNiG wspiera szczypiornistów od 10 lat. Seniorskie, młodzieżowe, ale także juniorskie reprezentacje Polski, kobiet i mężczyzn. Od 2016 r. jest także sponsorem tytularnym rozgrywek ligowych (PGNiG Superliga) oraz Pucharu Polski (PGNiG Puchar Polski). Firma angażuje się także w rozwój plażowej piłki ręcznej, dziedziny zyskującej coraz większe rzesze fanów, która ma szanse znaleźć się w programie Igrzysk Olimpijskich już w roku 2024 roku. Myślenie perspektywiczne? Oczywiście. Poszukuje się też wciąż nowych talentów. W 2015 r. za pośrednictwem Fundacji PGNiG, rozpoczęto m.in. projekt „Ośrodki Szkolenia Sportowego w Piłce Ręcznej”. Program dofinansowania zadań związanych ze szkoleniem młodzieży, w ośrodkach działających ze wsparciem samorządu terytorialnego. Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowanych trenerów, ćwiczą dzieci i młodzież. Czy to działa? Chyba tak. W ciągu ostatnich lat piłka ręczna stała się jednym z najpopularniejszych sportów w Polsce. Wyprzedzają ją jedynie skoki narciarskie, piłka nożna i siatkówka.

Koszulka z logo sponsora

Wieloletnie inwestycje, to także wielkie pieniądze. Jaki jest zwrot z inwestycji? Dla firm sponsorujących sport liczy się przede wszystkim możliwość ciągłego zwiększania rozpoznawalności marki, umacnianie jej wizerunku, ale także coś co daje chyba jedynie sport. Możliwość docierania do coraz szerszej rzeszy odbiorców w sposób niestandardowy i nieinwazyjny. Ciekawe dane dotyczące rynku reklamowego znajdujemy w badaniach CBOS. Większość Polaków uważa że reklamy dezinformują, nudzą bądź irytują, a często wręcz zniechęcają do ewentualnych zakupów. Sponsoring sportu to co innego. Według respondentów, sponsor polskiego sportu poprawia jego kondycje i jest odbierany bardzo pozytywnie. Polacy kochają sport. Podziw dla zawodników, szacunek dla ich walki, to wszystko w bardzo pozytywnym świetle stawia także sponsorów. Jeden warunek. Sport musi być transparentny i bez dopingu. Nieczyste zagrania kładą się cieniem nie tylko na zawodników, ale także ich mecenasów.

Gra w Szczypiornie

Rynek sponsoringu jest ogromny i oferuje wielkie korzyści. Czy chodzi tylko o pieniądze? Niekoniecznie. Sponsorowanie pozwala firmom łączyć zarabianie pieniędzy z celami społecznymi, takimi jak promocja samego sportu, czy wychowanie młodzieży, czego relacja PGNiG z piłką ręczną jest dobrym przykładem. Dlaczego firma, która wcześniej sponsorowała już polski sport m.in. wioślarzy olimpijczyków, inwestuje tak dużo akurat w piłkę ręczną?

Sponsoring sportu to dla nas bardzo ważny obszar działań marketingowych i społecznych. Poprzez zaangażowanie w sport firma promuje ważne dla niej wartości i zasady takie jak „fair play” – mówi Paweł Majewski, prezes zarządu PGNiG.

– Wspieramy drużyny, które swoją grą dostarczają Polakom pięknych emocji, inspirując i edukując w ten sposób młode pokolenia. Piłka ręczna to nie tylko jedna z najbardziej emocjonujących dyscyplin wśród sportów zespołowych, to także sport, w którym bardzo ważne jest strategiczne myślenie, umiejętność wykorzystania potencjału i dynamiczne działanie. To cechy doskonale oddające charakter także PGNiG – dodaje. Poziom krajowych i międzynarodowych rozgrywek, zaangażowanie zawodników i wyjątkowa atmosfera na trybunach przekładają się na wzrost zainteresowania piłką ręczną, stwarzając jednocześnie doskonałą okazję do dalszej promocji PGNiG, jako marki nowoczesnej i dynamicznej. Jest także przesłanka sentymentalna. Chodzi o tradycje.

Rok 1917. Żołnierze Legionów Polskich, którzy odmówili złożenia przysięgi na wierność Niemcom, zostają internowani w obozie w Szczypiornie. Skrajnie trudne warunki, wilgoć, chłód, okrojone racje żywnościowe. Od trudnego życia jest jednak odskocznia. Gra w piłkę uszytą z worka wypchanego szmatami. To piłka która nie chce się odbijać ani toczyć, więc trzeba ją rzucać. -Nasi sportowcy wykombinowali niedawno nową grę. Zasady różnią się od używanych w footballu, są ciekawsze i rozwijają równomiernie całe ciało- notuje w pamiętniku jeden z osadzonych, dodając że ma nadzieje, iż kiedyś on i jego koledzy wyjdą z obozu żywi, a nowa gra „zyska prawa obywatelstwa u innych miłośników sportu”. Tak się stało, a piłkę ręczną, na cześć legionistów, którzy jako pierwsi w Polsce grali w nowa grę, nad Wisłą nazywa się szczypiorniakiem. Podobno gdy legioniści rozgrywali mecze, cały obóz kibicował. Trwają mistrzostwa świata – to najlepsza okazja do oglądania szczypiorniaka i kibicowania ulubionym drużynom

Czytaj też:
MŚ 2021 w piłce ręcznej. Polacy zmietli rywali
Czytaj też:
MŚ w piłce ręcznej. Polska wysoko wygrywa z Urugwajem!