Przypomnijmy, słowacka Horska Zahranna Slużba (HZS) poinformowała na Facebooku o lawinie, jaka w sobotę 13 lutego przeszła pod Kopą Kondracką. Pod śniegiem zaginęło troje polskich skialpinistów, z których tylko jeden zdołał się uratować i wezwać ratowników.
Krzysztof Ślęzak nie żyje. Znajomi żegnają zawodnika
Wśród ofiar był Krzysztof Ślęzak, o czym jego klub GVT BMC 3SOFT Świebodzice poinformował w mediach społecznościowych. „Wciąż nie możemy uwierzyć, że wiadomość o śmierci Krzyśka to fakt... Zawsze uśmiechnięty, zafascynowany życiem, biznesem i sportem” – czytamy. Jak przekazał klub, Ślęzak uprawiał kilka dyscyplin sportu, a do tego prowadził dużą firmę. „Góry, woda, trasy biegowe i kolarskie – to był jego żywioł. Tragiczny wypadek w sobotę sprawił, że lawina w Tatrach odebrała mu życie” – dodano.
Ślęzaka pożegnał także inny zawodnik, Marcin Tomczak. „Kris żył na petardzie. I tak odszedł. W swoim stylu. Po bandzie, na adrenalinie. Tak miało być. Pozytywne ADHD było jego domeną” – napisał. Jak dodał, zmarły triathlonista kochał życie i sport. „Lubił się sponiewierać. Żył nie na 90 lub 100%. Żył na 200%. Pod każdym względem. Prywatnie, sportowo i zawodowo” – podkreślił.
facebookCzytaj też:
Tragedia w Tatrach, lawina porwała trzech Polaków. Ciała dwóch znaleziono po słowackiej stronie