Ramos niebawem opuści Santiago Bernabeu, jednak finisz jego przygody z madryckim zespołem wzbudza ogromne kontrowersje. Nie chodzi o sam transfer, gdyż środkowemu obrońcy po prostu kończy się umowa, w związku z czym będzie mógł odejść za darmo. Tajemnicą owiana jest również nazwa klubu, w którym Hiszpan będzie chciał kontynuować karierę – zakładając, że w ogóle podpisał już jakiś kontrakt.
Ramos atakuje Pereza i Real Madryt
Z Realu odchodzi natomiast w atmosferze skandalu, który zresztą sam wywołał. Historia ma swe źródło w propozycji obniżki kontraktu, jaką kilka miesięcy temu otrzymał stoper. Florentino Perez, chcąc prolongować jego umowę, zaproponował mu obniżkę pensji o 10 proc.. Ten proceder nie jest jednak odosobniony w stosunku do Ramosa. Podobne oferty złożono również innym zawodnikom, z którymi akurat toczą się negocjacje.
W czym rzecz? W audycji „El Transistor” w radiu „Onda Cero” podano, że niejako w odpowiedzi na te propozycje Sergio Ramos zaczął dzwonić do kolegów z drużyny i namawiać ich, by odrzucali oferty od Królewskich. - Nie bądźcie głupi, nie obniżajcie swoich pensji. Oni robią to tylko po to, aby móc sprowadzić Mbappe – miał powiedzieć środkowy obrońca partnerom z drużyny.
Alaba na ratunek Realowi
Przedstawiciele Realu Madryt natomiast uważają, że skoro Ramos w ogóle nie odpowiedział na propozycję przedłużenia umowy z obniżką pensji o 10 proc., to temat jest zamknięty, a on zamierza odejść. Los Blancos już ubezpieczyli się na tę okoliczność, sprowadzając Davida Alabę z Bayernu Monachium. Austriak ma zarabiać podobnie do Hiszpana, czyli około 12 milionów euro.
Czytaj też:
Wielki powrót do Realu Madryt. Królewscy znaleźli następcę Zidane'a