28. kolejka Ekstraklasy przyniosła wiele zaskakujących rezultatów. Wpadki zaliczyły wszystkie kluby, które walczą w tym sezonie o tytuł. Wszystko zaczęło się od sensacyjnej porażki Pogodni, później remis z Legią dołożył Lech Poznań. Raków miał więc szansę na zostanie liderem i wypracowanie niewielkiej przewagi. Zamiast tego dołączył do „klubu 56”, bo właśnie taki dorobek punktowy na kilka kolejek przed końcem mają aż trzy kluby Ekstraklasy.
Raków Częstochowa uniknął ogromnej wpadki
Pierwsze minuty niedzielnego spotkania należały do Śląska Wrocław. Przyjezdni dwukrotnie przeprowadzili składne akcje, ale żadna z nich nie zakończyła się bramką. Później jednak z początkowego szoku otrząsnął się Raków, który kąsał gości, a zwłaszcza ich niespójną obronę.
Kolejne ataki nie wpłynęły jednak na zmianę wyniku, a kiedy już wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, do akcji wkroczyli piłkarze Śląska Wrocław. Dwa pierwsze strzały Kacpra Trelowskiego nie znalazły drogi do bramki, ale przy trzeciej próbie futbolówkę do siatki wbił Caye Quintana, dla którego było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie.
Raków Częstochowa na drugą połowę wyszedł już bez Gwilii i Koczarhina. Ich miejsca zajęli Lederman i Wdowiak. Gospodarze zaczęli szukać szans na wyrównanie, choć o celne strzały było niezwykle trudno. Na 1:1 udało się im trafić w 62. minucie spotkania. Płaskie uderzenie Patryka Kuna zza pola karnego zaskoczyło obrońców i bramkarza.
Śląsk jeszcze w ostatniej akcji meczu miał szansę na wywiezienie z Częstochowy trzech punktów. Strzał Waldemara Soboty odbił się jednak od słupka, a mecz zakończył wynikiem 1:1.
Dzięki remisowi w Częstochowie na czele Ekstraklasy są trzy kluby, które na swoim koncie mają 56 punktów. Dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu prowadzi Lech, druga jest Pogoń, a trzeci Raków. Tuż za podium jest Lechia, która do trójki liderów traci aż 10 punktów.
twitterCzytaj też:
Kibice Legii Warszawa z mocnym przekazem na trybunach. Tego ciosu w Putina nie dało się przegapić