Trzeba to napisać otwarcie – pierwsza połowa upłynęła pod znakiem niedokładności i akcji, które wywoływały raczej jęk zawodu niż ekscytację. Oczywiście od czasu do czasu robiło się groźniej, na przykład kiedy Abramowicz w ostatniej chwili wybił futbolówkę sprzed nosa Tiru, lecz ogólnie nikt nie potrafił wypracować dogodnej okazji do zdobycia bramki.
Genialne zagrania Mauridesa pomogły Radomiakowi zdobyć dwie bramki
Prawdziwe emocje kibicom zostały zapewnione dopiero w samej końcówce pierwszej połowy. Radomiak wykonywał wówczas rzut rożny, a zaraz po nim cieszył się z wyjścia na prowadzenie. Dośrodkowanie samo w sobie nie okazało się groźne, lecz zagranie Mauridesa po nim już tak. Brazylijczyk w sprytny sposób piętą zgrał futbolówkę w kierunku dalszego słupka, a tam nabiegał Abramowicz. Boczny obrońca nie namyślał się, huknął z całej siły i nie dał szans Alomeroviciowi na skuteczną interwencję.
Na początku drugiej połowy białostoczanie starali się być odważniejsi, kilka razy groźnie ruszyli lewym skrzydłem, lecz cały czas brakowało im skuteczności. Wkrótce potem to jednak znów gospodarze cieszyli się z trafienia. Kolejny raz świetną współpracą popisali się Maurides oraz Angielski. Pierwszy wziął na plecy dwóch przeciwników, obrócił się i podał do Polaka, a ten wbiegł między obrońców i pokonał bramkarza.
Szalony comeback Jagiellonii Białystok w kilka minut
Nie minęły dwie minuty, a Duma Podlasia cieszyła się z trafienia kontaktowego. Wszystko za sprawą błyskawicznej akcji wyprowadzonej przez Romanczuka. To właśnie ten defensywny pomocnik pomknął z futbolówką środkiem pola, a potem podał do Wdowika. Lewy obrońca z kolei idealnie (płasko) zacentrował do Carioki, który bez przyjęcia uderzył i wpisał się na listę strzelców.
Po chwili było już 2:2, kiedy w niespodziewanym momencie genialny strzał oddał Gual. Hiszpan uderzył zza pola karnego, piłka odbiła się od poprzeczki, odbiła się od ziemi i wypadła przed bramkę. Powtórki klarowanie pokazały jednak, że w międzyczasie futbolówka znalazła się w siatce.
Jagiellonia Białystok powinna dostać dwa rzuty karne
Wydawało się, że mniej więcej na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Jagiellonia dostanie rzut karny i wszystko na to wskazywało. Łukasik bardzo ostro zaatakował w Trubehę we własnej „szesnastce”, nie było to czyste wejście w piłkę. Po krótkiej konsultacji z wozem VAR sędzia Musiał nie zdecydował się jednak na podyktowanie stałego fragmentu, co było decyzją bardzo kontrowersyjną. Nie zrobił tego także w ostatnich minutach meczu, kiedy przy wyskoku do piłki Majchrowicz nadepnął Romanczuka, który przez to nie mógł walczyć o piłkę. Starcie zakończyło się więc remisem 2:2.
Czytaj też:
Ile zarobiła reprezentacja Polski za awans na mundial? Cezary Kulesza ujawnił szczegóły