Zawodnik Orlen Rally Team zaliczy w tym roku start na piątym kontynencie, po Europie, Ameryce Południowej, Azji i Afryce. W debiucie w afrykańskim Rajdzie Safari, który uznawany jest za najtrudniejszy rajd świata, odniósł zwycięstwo. Kajto stawał także na drugim stopniu podium w Chorwacji i Portugalii, punktując również w Estonii. Wyśmienita forma Polaka pozwala mieć nadzieję na kolejny dobry wynik, jednak nie można zapominać, że pierwszy start w nowym dla siebie rajdzie zawsze jest wielkim wyzwaniem.
– Obecny rok jest dla nas bez wątpienia niezwykle udany, ale przed nami kolejne wyzwania. Już za chwile wystartujemy w Rajdzie Nowej Zelandii — dalej chyba się już nie da. Będzie to z pewnością największe wyzwanie logistyczne, z jakim przyszło się do tej pory zmierzyć mi i mojemu zespołowi. Dla tego startu zrezygnowałem z Rajdu Akropolu, który dobrze znam i który wygrywałem trzykrotnie. Nie była to łatwa decyzja, ale mimo ogromnej presji podchodzę do tej rywalizacji z wiarą i uśmiechem, bo wiem, że mam wokół siebie świetny zespół i partnerów, których wsparcie jest nieocenione. Przed nami trudne wyzwanie, bo przystąpimy do zupełnie nowego rajdu, który miałem do tej pory okazję oglądać jedynie na filmach. Wierzę w nasze możliwości i formę, którą prezentujemy od początku sezonu. Walczymy o mistrzostwo świata, a żeby je zdobyć, musimy stawiać przed sobą właśnie tak ambitne cele. Cały ORLEN Rally Team jest na to gotowy i nie mogę się już doczekać startu do pierwszego odcinka specjalnego!
Start Polskiej załogi poprzedziły dwa dni intensywnych testów samochodu na lokalnych trasach, które pozwoliły także poznać charakterystykę tych wyjątkowych, szutrowych odcinków specjalnych.
– Za nami dwa dni testów przed Rajdem Nowej Zelandii. Szczególnie ten drugi dzień dał nam namiastkę tego, co może czekać nas podczas rywalizacji, która toczyć się będzie na krętych i być może też bardzo błotnistych odcinkach. To przepiękny kraj i szczególnie trudno skupić się na pracy podczas zapoznania z trasą, kiedy za oknem są takie widoki. Na odcinkach mamy szybkie partie, ale zdecydowanie więcej będzie trudnych technicznie, źle wyprofilowanych zakrętów. Na żadnym rajdzie nie spotkałem się z taką ich liczbą.
Wielkie nazwiska na liście startowej
Udział w Rajdzie Nowej Zelandii zapowiedziało 28 załóg. Jedenaście z nich wystartuje w królewskiej klasie Rally1. W ekipie Toyoty za kierownicę ponownie powraca Sebastien Ogier. W pozostałych trzech autach japońskiej marki pojadą: liderzy punktacji Kalle Rovanpera i Jonne Halttunen, Elfyn Evans i Scott Martin, oraz Takamoto Katsutq i Aaron Johnston. Barw teamu Hyundaia będą bronić: Ott Tanak i Martin Jarveoja, Thierry Neuville i Martijn Wydaeghe oraz Oliver Solberg i Elliott Edmondson.
Ostatnia ekipa czyli M-Sport startująca autami marki Ford wystawi trzy samochody. Zgłoszeni są Craig Breen i Paul Nagle, Gus Greensmith i Jonas Andersson oraz Lorenzo Bertelli i Simone Scattolin.
W kategorii WRC 2, w której rywalizuje polska załoga pojawi się 12 ekip. Czołówkę stanowią Australijczycy Hayden Paddon i John Kennard oraz Polacy: Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak. Powalczyć z tymi ekipami będą chcieli Ben Hunt i Tony Rawstorn - mistrzowie Nowej Zelandii z 2015 roku - oraz gwiazda australijskiej serii Supercars Shane van Gisbergen, pilotowany przez Glena Westona.
17 widowiskowych i malowniczych odcinków
Rajd Nowej Zelandii po dziesięciu latach nieobecności powraca do kalendarza Mistrzostw Świata. Powrót miał nastąpić już w 2020 roku, ale wybuch pandemii przesunął możliwość rozegrania rundy WRC o kolejne dwa lata. Powrót Rajdu Nowej Zelandii bardzo ucieszył kibiców rajdowych – widowiskowe szutry, malownicze zakręty gwarantują wielkie emocje.
Zawody rozegrają się na siedemnastu odcinkach specjalnych o łącznej długości niespełna 276,5 km, a rozpoczną się już dziś odcinkiem testowym Inland Road o długości 4,09 km. Natomiast sportową rywalizację otworzy widowiskowy superoes Auckland Domein o długości 1,4 km rozgrywany w Auckland, mieście które stanowi bazę rajdu.
Piątek będzie dniem, który może zadecydować o losach rajdu. Na zawodników czekać będzie aż 156,68 km. Trasę tworzyć będą klasyki Rajdu Nowej Zelandii: Whaanga Coast - jedna z najbardziej malowniczych prób na świecie (długość 29,07 km), Te Akau South (31,02 km) oraz Te Akau North (18,20 km). Każdy oes będzie pokonywany dwukrotnie.
Sobota pod względem zaplanowanych kilometrów oseowych wygląda już znacznie skromniej. Na zawodników czekają również dwukrotnie pokonywane próby: Kaipara Hills (15,83 km), Puhoi (22,63 km) oraz Komokoriki (5,60 km).
Ostatniego dnia rajdu na załogi czekają dwa przejazdy Whitford Forest - Te Maraunga Waiho (8,75 km) oraz Jack’s Ridge (6,42 km) - oesie zbudowanym od podstaw na terenie należącym do Andrew Hawkeswooda - kierowcy i biznesmena z Nowej Zelandii. Ostatni odcinek stanowi tradycyjny Power Stage, na którym zawodnicy walczą o dodatkowe punkty.
Zacięta walka w klasie WRC 2
O tytuł Mistrza Świata w grze pozostają już tylko trzy załogi: Andreas Mikkelsen i Torstein Eriksen (liderzy) Emil Lindholm i Reeta Hamalainen (wiceliderzy) oraz Kajetan Kajetanowicz i Maciej Szczepaniak (czwarta pozycja). Załoga która aktualnie znajduje się na trzecim miejscu w klasyfikacji: Yohan Rossel i Valentin Sarreaud, pogrzebała swoje szanse dachując na ostatnim odcinku Rajdu Akropolu tym samym nie mają już szans na zdobycie tytułu.
Zgodnie z regulaminem WRC 2 każda załoga może punktować w maksymalnie siedmiu rundach. Do końcowej tabeli zaliczane jest sześć najlepszych występów. Siódmy, najgorszy wynik jest odejmowany od końcowej punktacji.
Do końca sezonu pozostały trzy rajdy: Rozpoczynający się dziś Rajd Nowej Zelandii, następnie październikowy Katalonii i oraz listopadowy Rajd Japonii.
Aktualna punktacja Mistrzostw Świata WRC 2:
1 miejsce: Mikkelsen i Eriksen - 109 punktów
Norweska załoga zaliczyła już 7 startów i nie ma prawa punktować w żadnym z zaplanowanych na koniec roku rundach. Oznacza to że zawodnicy obecnie prowadzą w klasyfikacji, ale mogą się tylko przyglądać poczynaniom rywali.
2 miejsce: Lindholm i Hamalainen - 89 punktów
Fińska załoga ma na koncie pięć startów co oznacza, że mogą jeszcze punktować w Katalonii i Japonii. Na pewno nie powiększą dorobku punktowego po rajdzie Nowej Zelandii, gdyż nie zdecydowali się na start w tych zawodach.
3 miejsce: Kajetanowicz i Szczepaniak - 76 punktów
Polscy multimedaliści Mistrzostw Europy maja na koncie najmniej startów z czołówki, co oznacza że jako jedyni mogą stanąć na starcie wszystkich pozostałych do rozegrania rund światowego czempionatu. Wszystko na to wskazuje, że walko o tytuł mistrzowski rozegra się między duetem z Polski i Finlandii.