Tomasz Pilch to jeden z najmłodszych członków naszej kadry narodowej. Po raz pierwszy usłyszano o nim w 2017 roku, kiedy wygrał zawody Pucharu Kontynentalnego w Kanadzie. W 2020 roku wywalczył złoty medal mistrzostw Polski w skokach narciarskich na Skoczni im. Adama Małysza i wyprzedził wówczas m.in. Dawida Kubackiego, który sięgnął dopiero po srebro.
Młody skoczek wystąpił już w pięciu konkursach podczas bieżącej edycji Pucharu Świata. Do tej pory zgromadził jedynie osiem punktów, które wywalczył w inauguracyjnym konkursie w Wiśle.
Tomasz Pilch: Wszystko się posypało
Jednak po tych zawodach coś w skokach Tomasza Pilcha się zacięło i już mu nie idzie tak dobrze, jak wcześniej. Sam zawodnik w wywiadzie dla TVP Sport przyznał, że po inauguracji sezonu w Wiśle zaczął od siebie za dużo wymagać. – Wszystko się posypało – przyznał.
Początek pokazał, że potrafię awansować do czołowej „30”. Denerwowałem się, ale po rozmowach z psychologiem stwierdziłem, że złe emocje w niczym nie pomogą – dodał.
Pilch: Pojawiają się treści, których nie wypada cytować
Na pytanie dot. komentarzy kibiców, którzy mówią, że młodzież przygląda się z daleka starej gwardii. – Nie skupiam się na takich docinkach – powiedział, dodając, że są takie momenty, że dostaje wulgarne wiadomości. – To nie pomaga – kontynuował.
Pilch przyznał, że stara się unikać czytania tych komentarzy, ale – jak dodaje – od czasu do czasu pojawiają się powiadomienia z treściami, których nawet nie wypada cytować. – Nie jest to najlepsza forma wsparcia – powiedział.
Jednak młody skoczek pozostaje optymistą i nie zamierza się poddawać. – Wszyscy zaczniemy lepiej skakać. To kwestia czasu – zakończył.
Czytaj też:
Noriaki Kasai złożył szokującą deklarację. Tego nikt nie się spodziewałCzytaj też:
W tym Kubacki przegrywa z rywalem. Sędzia wskazał przyczynę