Jeszcze kilkanaście lat temu nieobecność fińskich skoczków czołówce konkursów Pucharu Świata byłaby odbierana jako wielka sensacja. Dziś przywykliśmy do tego, że próżno szukać przedstawicieli tego kraju na najwyższych miejscach w rywalizacji indywidualnej i drużynowej. Podczas konkursu mistrzostw świata w Planicy na normalnej skoczni do drugiej serii załapało się tylko dwóch Finów. Zarówno Antti Aalto, jak i Niko Kytosaho zakończyli rywalizację pod koniec trzeciej dziesiątki.
Słynny skoczek może wrócić do rywalizacji
W Planicy funkcję esperta telewizyjnego pełni jedna z legend skoków, Janne Ahonen. Fin przez lata był czołowym skoczkiem świata. Może pochwalić się dwoma wicemistrzostwami olimpijskimi, pięcioma mistrzostwami świata czy też dwoma Kryształowymi Kulami za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zmierzch jego kariery przebiegł w słabych okolicznościach. Ahonen parokrotnie kończył przygodę ze skokami, by po jakimś czasie znów wracać.
W ubiegłym roku nieoczekiwanie wziął udział w mistrzostwach kraju, gdzie zajął trzecie miejsce. Sensacyjny wynik był bolesnym przykładem obecnego stanu fińskich skoczków. Teraz, w trakcie MŚ w Planicy Ahonen powiedział, że na dobre jeszcze nie skończył ze skokami.
– Nigdy nie powiedziałem, że się poddałem. Jeśli będę chciał skakać w mistrzostwach Finlandii, mogę to zrobić. W ubiegłym roku wystąpiłem w jednych zawodach, przede wszystkim dla zabawy – opowiedział Janne Ahonen w Słowenii.
Janne Ahonen typuje zwycięzcę konkursu na MŚ w Planicy
Ahonen na co dzień zajmuje się pracą w muzeum motocykli w Lahtii. Jak przyznawał we wcześniejszych wywiadach, cały czas walczy z uzależnieniem od alkoholu. Sam określa się mianem „trzeźwiejącego alkoholika”. Zapytany o przewidywania przed konkursem MŚ na dużej skoczni, 45-latek wskazał na Halvora Egnera Granderuda, któremu warunki atmosferyczne nie pozwoliły na dalekie skakanie podczas sobotnich zawodów.
Czytaj też:
Ksiądz splunął z ambony na Thomasa Thurnbichlera. Wymowna reakcja trenera skoczkówCzytaj też:
Mocne słowa trenera rywali polskich skoczków. „Nie rozumiem takich konkursów”