Spoglądając na historię występów Trefla Gdańsk po powrocie do PlusLigi, od sezonu 2011/12 nie zdarzyło się, żeby gdańszczanie zakończyli rozgrywki poniżej dziesiątego miejsca. Co więcej, w ostatnich sezonach kończyli pięterko za najmocniejszymi. Cztery ostatnie sezony to odpowiednio, czyli od kampanii 2019/20, to odpowiednio miejsca numer: pięć, sześć, siedem i ponownie szóste.
Trefl Gdańsk zaskakującym liderem PlusLigi
We wtorek (tj. 14 listopada) rozpoczęto 6. kolejkę krajowych rozgrywek. Trefl po premierowej porażce, dopiero po tie-breaku na terenie Bogdanki LUK Lublin, pojechał na wyjazd do PGE GiEK Skry Bełchatów. Szczególnego miejsca w historii polskiej siatkówki, wyjątkowego punktu na mapie kariery dla Mariusza Wlazłego. Mistrz (2014) i wicemistrz (2006) świata z reprezentacją Polski od kilku lat jest już po gdańskiej stronie. Po zakończeniu sportowej kariery obecnie Wlazły wspiera drużynę w sztabie szkoleniowym.
Nawet nie mając na boisku po swojej stronie legendarnego atakującego, Trefl poradził sobie z gospodarzami z Bełchatowa. Wygrana 3:1 pozwoliła drużynie z Trójmiasta wskoczyć na szczyt ligowej tabeli. To zapewne chwilowe, bo gdańszczanie mają rozegrany mecz więcej od konkurentów, ale Trefl z pewnością pozostanie w czołówce.
A skoro o atakujących była mowa, świetne zawody w Bełchatowie rozegrał Kewin Sasak. Siatkarz, który uczył się grania przy Wlazłym, jeszcze jako koledze z drużyny, wrócił do Gdańska i prezentuje solidną formę. We wtorkowym meczu zdobył 23 punkty. Tyle samo do dorobku Trefla dorzucił MVP pojedynku, Mikołaj Sawicki. Przyjmujący, który znalazł uznanie w oczach Nikoli Grbicia, dostając szansę debiutu w seniorskiej reprezentacji, również prezentuje wysoką dyspozycję od startu rozgrywek. Sawicki udanie powrócił też do Bełchatowa, w którym zaczynał poważne granie na poziomie PlusLigi.
Jak daleko zajdzie zespół trenera Igora Juricicia?
Trefl powinien być niebezpieczny dla każdego również w obecnym sezonie. To właściwie cecha charakterystyczna klub z Gdańska, wicemistrza kraju z 2015 i brązowego medalisty z 2018 roku. Trefl nie ma takich możliwości finansowych i kadrowych jak zespoły pokroju Asseco Resovii Rzeszów, Jastrzębskiego Węgla czy ZAKSY, ale na pewno będzie groźny w bezpośrednich meczach.
Przed Treflem już niedługo ważne wyzwania. Po wygraniu pięciu z sześciu pojedynków, z potencjalnie słabszymi, bądź porównywalnymi w PlusLidze, teraz trudna część kalendarza. W listopadzie i grudniu gdańszczanie zagrają m.in. z Projektem Warszawa (18.11), Aluronem CMC Wartą Zawiercie (3.12), Jastrzębskim Węglem (6.12) czy ZAKSĄ (9.12). Zapowiada się zatem weryfikacja, na jak wiele stać Trefl w grze z tuzami PlusLigi.
Czytaj też:
ZAKSA z kluczowym przełamaniem. Wicemistrzowie Polski wytrzymali ciśnienieCzytaj też:
David Smith jest niczym markowe wino. To on poniósł ZAKSĘ do zwycięstwa