Pierwszy konkurs nowego Pucharu Świata w skokach narciarskich odbędzie się 25 listopada w fińskiej Ruce, a polscy skoczkowie pracują, by jak najlepiej się do niego przygotować. Thomas Thurnbichler ogłosił pełną kadrę A kilka tygodni temu i nie uległa ona zmianie względem poprzedniej kampanii. Aleksander Zniszczoł ma nadzieję na poprawę własnych wyników, jednak kilka kwestii organizacyjnych nie przypadło mu do gustu.
Aleksander Zniszczoł w mocnych słowach podsumował zmiany wprowadzone przez FIS
Międzynarodowa Federacja Narciarska i Snowboardowa (FIS) przeprowadziła gruntowne zmiany. W maju zdecydowano, że kwoty startowe dla najlepszych drużyn na świecie zostaną obcięte o jednego zawodnika. Ponadto gospodarze konkursów mogą wystawić dodatkowo czterech skoczków w ramach grupy narodowej, a wcześniej było ich sześciu. Miałoby to na celu podniesienie prestiżu Pucharu Kontynentalnego. Aleksander Zniszczoł nie zgadza się z tymi zmianami, twierdząc, że nie przyniosą zamierzonego efektu.
– Po cięciach w drugiej lidze będzie być może najwyższy poziom, odkąd istnieje cykl, bo ta grupa skoczków, która się nie załapie do elity, musi gdzieś się podziać. Zwiększyli teraz nagrody z 500 do 1000 franków dla zwycięzcy, ale każdy, kto chce się z tego utrzymać, nie ma na to szans. Nikt rozsądny ci tak nie odpowie. A te stawki obecnie są po prostu żałosne – cytuje słowa skoczka TVP Sport.
Zniszczoł: „FIS zabije ten sport”
28-latek dodał, że FIS powinien stworzyć rangę pomiędzy Pucharem Świata a COC lub przyczynić się do zwiększenia zainteresowania Pucharem Kontynentalnym i skupić się na jego promocji. Jak twierdzi, jest to cel, który można osiągnąć, jednak wcześniej należy zainteresować tym kibiców i zwiększyć pulę. Na koniec użył mocnych słów.
– Pustki i niezainteresowanie na trybunach i w sieci jest smutne. To jest na pewno zagwozdka do ugryzienia. Bo na zapleczu, takie ja mam poczucie, od kilku lat nic się nie dzieje. A musi być jakaś równowaga między elitą, a Kontynentalem. Jeżeli zawodnicy nie będą normalnie zarabiali, to FIS zabije ten sport – zagrzmiał skoczek.
Czytaj też:
Adam Małysz dla „Wprost”: Skoczkowie nie muszą od razu wygrywać. Dobrze byłoby mieć swojego Daniela TschofenigaCzytaj też:
Kamil Stoch dla „Wprost”: Nie składam żadnych deklaracji. Chcę wziąć udział w tym „cyrku obwoźnym”