Bilans starć obu zespołów jest wyrównany, ale z lekkim wskazaniem na aktualnie panujących mistrzów Polski. W historii obie ekipy mierzyły się ze sobą 96 razy. Z tego 46 meczów wygrała Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a Jastrzębski Węgiel 48.
PlusLiga: Mocne otwarcie ZAKSY
Na to starcie i Tuomas Sammelvuo i Marcelo Mendez wystawili to, co w danej chwili mieli najlepsze. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zaczęła w składzie: Paszycki, Bednorz, Kaczmarek, Janusz, Takvam, Chitigoi, Shoji (L). Z kolei Pomarańczowi wyszli na ten hit następująco: Fornal, Patry, Gladyr, Huber, Szymura, Toniutti, Popiwczak (L).
To spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla Kędzierzynian, którzy dzięki skutecznej grze w bloku i obronie wyszli na prowadzenie 4:1, a przebić się nie mógł m.in. fenomenalny w ostatnim czasie Norbert Huber. W pewnym momencie coś w grze gospodarzy się zacięło i goście doszli swoich rywali na jedno oczko (10:9). Po chwili stagnacji gospodarze wrócili na dobre tory i odskoczyli znów na trzy „oczka” (15:12). Końcówka tego seta była bardzo zacięta, ale ostatecznie górą byli zawodnicy ZAKSY 25:23.
Błyskawiczna odpowiedź Jastrzębskiego Węgla
Druga partia była dosyć długo wyrównana, bo do wyniku 8:8. Ale kapitalną serią na zagrywce popisał się Benjamin Toniutti, który przyczynił się do zdobycia trzech punktów z rzędu. Przy wyniku 8:11 Tuomas Sammelvuo poprosił o przerwę, by skorygować błędy i wybić rywali z rzędu. To było znakomite posunięcie, bo tuż po time-oucie Bartosz Bednorz zdobył punkt po świetnej akcji. Gospodarze byli w stanie doprowadzić do remisu dopiero przy wyniku 15:15, a potem za sprawą asa serwisowego Chitigoia wyszli na prowadzenie 16:15. Ostatecznie ta partia padła łupem Jastrzębskiego Węgla (22:25), który zachował więcej zimnej krwi.
W trzeciej partii Jastrzębianie znów odskoczyli gospodarzom. Dwaj środkowi – Norbert Huber i Jurij Gładyr dali swojemu zespołowi cztery „oczka” przewagi – 7:11. Pięknie odpowiedział na tę serie Chitigoi, który swoją zagrywką siał spustoszenie w szeregach rywali. Chwilę później dzieła zniszczenia dokończył Bartosz Bednorz, którego as serwisowy dał Kędzierzynianom remis 15:15. W decydującej fazie tego seta goście okazali się lepsi i wygrali tak, jak w poprzednim 22:25.
Czwarty set okazał się ostatnim. Mistrzowie Polski po raz trzeci byli lepsi od gospodarzy. Tego seta przyjezdni wygrali 24:26, a całe spotkanie 1:3.
Czytaj też:
Simone Giannelli zaskoczył wszystkich. Napisał parę słów po polskuCzytaj też:
Mocna reakcja Sebastiana Świderskiego na zachowanie prezesa CEV. Nie gryzł się w język