- Przez kilka ostatnich lat byliśmy na topie, ciągle graliśmy w Lidze Mistrzów. To wyjątkowa rywalizacja, pasjonująca, elitarna. Fakt, że tym razem zabraknie nas w fazie pucharowej to wielka strata. Nie ma bardziej ekscytujących rozgrywek - podkreślił Ferguson. Po środowej porażce w Bazylei - zresztą jedynej w fazie grupowej - jego zespół zajął trzecie miejsce w grupie C i wiosną zagra w Lidze Europejskiej. Według Szkota, te występy będą rodzajem kary za brak awansu. - Nigdy z United nie uczestniczyliśmy w tych rozgrywkach. Nasze sportowe życie zostało wywrócone do góry nogami. Wiosną będziemy grać głównie w czwartki (LE) i niedziele. To dość niekorzystne, ale sami jesteśmy sobie winni. Musimy ponieść konsekwencje chwili słabości, jaka zdarzyła nam się w Szwajcarii - zaznaczył menedżer Manchesteru United.
Ferguson, oprócz dwóch triumfów z "ManU" w Lidze Mistrzów, ma w dorobku także sukcesy w innych rozgrywkach. W 1983 roku z Aberdeenem i osiem lat później z ekipą z Manchesteru zdobył nieistniejący już Puchar Zdobywców Pucharów. - Mam nadzieję, że mój młody zespół zaprezentuje się w LE na miarę wielkich możliwości i umiejętności. W środę zdarzył się wypadek przy pracy. Zawiodła skuteczność pod bramką rywali. Do 30. metra nasza gra wyglądała dobrze, ciągle byliśmy przy piłce, konstruowaliśmy akcję za akcją. Zabrakło tylko wykończenia, ale moi piłkarze jeszcze pokażą na co ich stać - powiedział. - Niepowodzenia, rozczarowania to część futbolu. Trzeba umieć pokonać trudne momenty. Mam nadzieję, że to, co się stało w Bazylei pozwoli wykrzesać z drużyny dodatkowe pokłady motywacji i ambicji - dodał.
Ferguson, który 31 grudnia skończy 70 lat, pracuje w Manchesterze United od 1986 roku. Z kolei Heiko Vogel, 36-letni niemiecki szkoleniowiec FC Basel, objął zespół w połowie października po odejściu Thorstena Finka do Hamburgera SV.
pap, ps