LE: Wisła gra dalej!

LE: Wisła gra dalej!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wisła wygrała z Twente Enschede - i awansowała do 1/16 finału Ligi Europejskiej! (fot. REUTERS/Kacper Pempel/FORUM) 
Wisła Kraków pokonała Twente Enschede 2:1 i awansowała do 1/16 finału Ligi Europejskiej. Awans Wiśle zapewnili piłkarze Odense, którzy w 93 minucie strzelili wyrównującego gola w meczu z angielskim Fulham (strzelcem bramki, na 2:2, która zdecydowała o awansie Wiślaków był Djiby Fall). Strata punktów przez Fulham, przy jednoczesnym zwycięstwie Wisły z drużyną z Holandii oznacza, że to właśnie piłkarze z Krakowa, a nie z Londynu, awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.
W spotkaniu z Twente Enschede Wisła miała nieco ułatwione zdanie, gdyż trener gości posłał do boju zespół bez kilku podstawowych piłkarzy. Mając zapewniony awans i pierwsze miejsce w grupie K, szkoleniowiec oszczędzał drużynę na pojedynki ligi holenderskiej. Już na początku meczu doszło do dziwnej sytuacji. Junior Diaz podał piłkę do napastnika Twente Marka Janki, a Austriak w sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły bardzo długo zastanawiał się co ma robić i w  końcu uderzył bardzo słabo. Minutę później okazję do zdobycia gola miała Wisła. Ładnie uderzył zza pola karnego Łukasz Garguła, a Nick Marsman, trzeci na co dzień bramkarz Twente, nie zdołał chwycić piłki. Bliski dobicia jej do siatki był Cwetan Genkow, ale  ostatecznie golkiper zdołał ją złapać.

O tym, że Marsman nie jest silnym punktem drużyny gości, wiślacy przekonali się w 11 minucie. Po strzale z narożnika pola karnego Łukasza Garguły bramkarz rzucił się w inną stronę, a piłka wylądowała w bramce. Jednak po półgodzinie Wisła oddała inicjatywę rywalom. W tym czasie w Londynie Fulham prowadził z Odensie 2:0, a gdy w  Krakowie w 39 minucie Twente wyrównało po przepięknej przewrotce Luuk de Jonga, wydawało się, że sytuacja "Białej Gwiazdy" jest już beznadziejna. Jednak tuż po przerwie nadzieje odżyły. Po dalekim wykopie Sergeia Pareiki piłka trafiła do Cwetana Genkowa, który mając przed sobą tylko Marsmana bez problemów go pokonał.

Gdy sędzia z Rosji zakończył mecz w Krakowie, zespół Fulham prowadził jeszcze z Odense 2:1. Ostatnie sekundy spotkania w Londynie zmieniły sytuację diametralnie, a wśród wiślaków i na trybunach wywołały eksplozję radości.

Co się działo w Londynie? Fulham pewnie prowadziło 2:0, kontrolując przebieg spotkania. W 64. minucie kontaktowego gola dla gości zdobył jednak Hans Henrik Andreasen i doszło do emocjonującej końcówki. W ostatniej minucie doliczonego czasu londyńczycy stracili piłkę na połowie rywali. Goście przeprowadzili szybką akcję i po dośrodkowaniu z prawej strony Norwega Espena Ruuda rezerwowy Senegalczyk Djiby Fall zdobył strzałem głową bramkę, która najbardziej ucieszyła kibiców Wisły.

PAP, arb, zew