Biegaczka jest bardzo zawiedziona, lecz zgodziła się z opinią lekarzy. - Doskonale rozumiem sytuację, chociaż jestem w okropnym nastroju psychicznym. Tour de Ski był moim najważniejszym celem w tym sezonie, a ja prezentowałam świetną formę - mówiła.
Tymczasem szwedzka rywalka Justyny Kowalczyk - Charlotte Kalla - zdecydowała się w ostatniej chwili wystartować. Zawodniczka podkreśliła jednak, że nie jest w najlepszej formie z powodu przeziębienia. Kalla, która wygrała TdS w sezonie 2007/2008, leczyła się przez ostanie dwa tygodnie. Start w zawodach Pucharu Świata w Rogli przed Bożym Narodzeniem sprawił, że jej stan się pogorszył i zmuszona była przejść intensywną kurację antybiotykową. - Wystartuję w TdS, lecz niech nikt nie liczy na bardzo dobry wynik. Robię to bardziej dla siebie, chcę dać sobie szansę, ponieważ długo przygotowywałam się do tej imprezy i wycofanie byłoby wielką osobistą porażką. Rozpocznę ostrożnie - powiedziała dziennikowi "Expressen" zawodniczka. - Charlotte od niedzieli już lekko ćwiczyła, a we wtorek po normalnym treningu i ostatnich testach stwierdziliśmy że jest w stanie wystartować w Tour de Ski - dodał trener biegaczki Magnus Ingesson.
Kierownik szwedzkiej reprezentacji Rikard Grip ocenił decyzję Kalli pozytywnie, jaką dobrą dla morale reprezentacji, lecz ostrzegł przed nadziejami na dobre miejsce. - Z medycznego punktu widzenia Charlotte jest zdrowa, ale na pewno nie prezentuje wielkiej formy z powodu bardzo długiej walki z infekcją i braku treningów. Jeden lub dwa biegi mogą jej wyjść dobrze, jednak w końcowej klasyfikacji nie będzie się raczej liczyć - podkreślił Grip.
PAP, arb