Piłkarze Lechii przyjechali do Zabrza po porażce 0:2 z krakowską Wisłą. Naprzeciwko siebie stanęli dwaj napastnicy reprezentacji Burkina Faso - Prejuce Nakoulma i Abdou Razack Traore. Obaj mieli duży wpływ na przebieg i wynik spotkania, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:2.
Pierwszy z dobrej strony pokazał się zawodnik reprezentacji Burkina Faso grający w Lechii - w ósmej minucie uczestniczył w akcji zakończonej trafieniem Łukasza Surmy. Od tego momentu zabrzanom zaczęło się spieszyć - w pewnym momencie dwóch zawodników gospodarzy chciało... wznowić grę z autu dwoma piłkami. Dwukrotnie strzałami z dystansu próbowali zaskoczyć gdańskiego bramkarza Michał Zieliński i Aleksander Kwiek. Górnik atakował, ale drugiego gola zdobyli goście. Najpierw Piotr Grzelczak zmarnował sytuację sam na sam z Łukaszem Skorupskim, ale zaraz potem to jak należy wykorzystywać błędy obrońców, pokazał klubowemu koledze Abdou Razack Traore.
Drugą połowę zabrzanie zaczęli lepiej, bo po niespełna minucie Ołeksandr Szeweluchin głową wykończył podanie Mariusza Magiery z rzutu wolnego. Mecz nabrał "rumieńców" - uskrzydleni gospodarze dążyli do remisu, a Lechia czekała na możliwość zadania decydującego ciosu. Ataki gospodarzy okazały się jednak skuteczniejsze - trzynaście minut przed końcem znów podawał Magiera, a tym razem głowę "dołożył" Prejuce Nakoulma.
PAP, arb