Drużyna z Bawarii, podrażniona słabszymi ostatnio wynikami, bardzo szybko pozbawiła gości złudzeń. Po 18 minutach gry było już 3:0, a po 35 - 5:0. Taki wynik Bayern w pierwszej połowie zanotował ostatnio sześć lat temu w spotkaniu z FC Nuernberg.
Po przerwie podopieczni trenera Juppa Heynckesa wyraźnie zwolnili tempo, choć po niespełna godzinie gry było już 7:0. Pięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego Hoffenheim uzyskało honorowego gola, którego zdobył piłkarz Bayernu (samobójczą bramkę zaliczył Brazylijczyk Luiz Gustavo, który do Monachium przeszedł z... Hoffenheim). Trzy gole dla Bayernu zdobył Mario Gomez, który z 21 bramkami na koncie otwiera klasyfikację strzelców Bundesligi.
Tymczasem broniący się przed spadkiem piłkarze FC Augsburg niespodziewanie przerwali serię ośmiu kolejnych wygranych Borussii Dortmund. Lider Bundesligi, z trzema Polakami w podstawowej jedenastce, stracił pierwsze punkty wiosną, remisując 0:0 - ale po raz 19 z kolei nie zaznał porażki i w ten sposób wyrównał klubowy rekord sprzed 20 lat. Obrońcy tytułu posiadali przewagę (61,8 proc. czasu przy piłce), oddali 14 strzałów wobec czterech rywali, ale nie potrafili znaleźć sposobu na doświadczonego Simona Jentzscha w bramce gospodarzy. Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski rozegrali całe spotkanie, a Jakub Błaszczykowski przebywał na boisku do 86 minuty.
Ważne zwycięstwa odniosły FC Koeln i FSV Mainz. Zespół z Kolonii pokonał Herthę Berlin 1:0 - Sławomir Peszko grał do 82 minuty i otrzymał szóstą w sezonie żółtą kartkę. Z kolei Mainz, z występującym w jego składzie przez 83 minuty Eugenem Polanskim, wygrał z FC Nuernberg 2:1. 9 marca cały mecz w barwach FC Kaiserslautern rozegrał Ariel Borysiuk, ale bezbramkowy remis w Stuttgarcie z VfB nie wystarczył do opuszczenia ostatniej pozycji w tabeli.
PAP, arb