Szef "Wiary Lecha" na stadion już nie wejdzie

Szef "Wiary Lecha" na stadion już nie wejdzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof M. pseudonim "Litar" przeprosił swoje ofiary za pośrednictwem internetu (fot. YouTube)
Trzyletnim zakazem stadionowym ukarał poznański sąd prezesa Stowarzyszenia "Wiara Lecha" Krzysztofa M. za oplucie i naruszenie nietykalności dwóch innych kibiców podczas meczu reprezentacji Polski z Wybrzeżem Kości Słoniowej.
Do zdarzenia doszło w listopadzie 2010 roku na Stadionie Miejskim w  Poznaniu. W trakcie spotkania Polski i Wybrzeża Kości Słoniowej na  drugiej trybunie, zajmowanej zwykle przez zagorzałych sympatyków Lecha, Krzysztof M. pseudonim "Litar" opluł i popchnął małżeństwo. Zajście zostało utrwalone przez monitoring stadionowy i było podstawą aktu oskarżenia.

Krzysztof M. przeprosił rodzinę w nagraniu internetowym, ale podczas rozprawy nie przyznał się do zarzutów. Sąd uznał winę oskarżonego i skazał go na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz nałożył trzyletni zakaz stadionowy na mecze piłkarskie z udziałem reprezentacji Polski i Lecha Poznań zarówno w kraju jak i zagranicą. Krzysztof M. w trakcie rozgrywania spotkań będzie musiał meldować się na posterunku policji. Dodatkowo M. ma zapłacić poszkodowanym zadośćuczynienie w wysokości czterech tysięcy zł.

- Oskarżony pełniąc funkcję prezesa Stowarzyszenia »Wiara Lecha« swoim zachowaniem podczas meczu powinien dawać przykład wszelkim kibicom, a  sytuacje konfliktowe rozwiązywać zgodnie z prawem. Miał możliwość wezwania ochrony i sprawdzenia, czy pokrzywdzony był faktycznie pod  wpływem alkoholu, a na taką okoliczność powoływał się oskarżony. Zeznania świadków pokrzywdzonego były spójne, logiczne i znalazły potwierdzenie w materiale dowodowym - w szczególności na nagraniu z  monitoringu stadionowego - wyjaśniała podczas uzasadnienia wyroku sędzia Krystyna Lewecka-Łasińska.

Oskarżonego oraz jego obrońcy nie było na sali podczas ogłaszania wyroku. W rozmowie telefonicznej adwokat Krzysztofa M. Artur Tarnawski nie chciał komentować orzeczenia sądu i zapowiedział złożenie apelacji.

ja, PAP