W 60. minucie losy rywalizacji zostały praktycznie rozstrzygnięte. Adrian Lopez popisał się mocnym, efektownym strzałem pod poprzeczkę z okolic linii pola karnego i goście objęli prowadzenie. W tym momencie w dwumeczu było już 5:2 dla Atletico.
Chwilę wcześniej doszło do bardzo groźnie wyglądającego urazu Sergio Canalesa. 21-letni pomocnik Valencii, wypożyczony z Realu Madryt, niefortunnie upadł na murawę i prawdopodobnie doznał kontuzji kolana. Po chwili został zniesiony na noszach. To wyjątkowo pechowy zawodnik. W październiku ubiegłego roku zerwał wiązadła w kolanie i pauzował pół roku. Wrócił na boisko kilkanaście dni temu.
Od 79. minuty Atletico grało w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Tiago, który uderzył w twarz napastnika Valencii Roberto Soldado. Gospodarze nawet w przewadze nie potrafili jednak zdobyć bramki.
Atletico to typowo "pucharowa" drużyna, która świetnie sobie radzi w rozgrywkach Ligi Europejskiej. Wystarczy przypomnieć 2010 rok, gdy sięgnęła po końcowe trofeum. Wówczas w ćwierćfinale wyeliminowała... Valencię, choć oba mecze zakończyły się remisami (2:2, 0:0).
W finale 9 maja rywalem Atletico będzie inny hiszpański klub - Athletic Bilbao. Baskowie wyeliminowali Sporting Lizbona.
Valencia - Atletico Madryt 0:1 (0:0)
Bramka: Adrian Lopez (60). Czerwona kartka: Tiago (Atletico, 79).
Sędzia: Damir Skomina (Słowenia). Widzów: 35 tys.
Pierwszy mecz - 4:2 dla Atletico. Awans - Atletico.
FC Valencia: Diego Alves - Antonio Barragan, Adil Rami, Ricardo Costa, Jordi Alba - David Albelda, Dani Parejo (68-Tino Costa) - Sofiane Feghouli, Jonas (57-Aritz Aduriz), Sergio Canales (59-Jeremy Mathieu) - Roberto Soldado.
Atletico Madryt: Thibaut Courtois - Juanfran, Diego Godin, Miranda, Filipe Luis - Mario Suarez (46-Gabi), Tiago - Arda Turan (74-Salvio), Adrian Lopez, Diego (84-Koke) - Radamel Falcao.
zew, PAP