Oba zespoły spotkały się przed tygodniem podczas turnieju w chińskim Foshan. Wówczas Polki zwyciężyły 3:0, ale grały bardzo nierówno. Podobnie było w Kaohsiung - biało-czerwone zainkasowały komplet punktów, ale strata seta z najsłabszą drużyną World Grand Prix chluby im nie przynosi.
Podopieczne Alojzego Świderka tylko w pierwszej odsłonie pokazały niezłą siatkówkę. Skuteczna gra blokiem oraz dobra dyspozycja w ataku pozwoliła polskiej drużynie szybko uzyskać wyraźną przewagę. Na drugą przerwę techniczną Polki schodziły przy prowadzeniu 16:8, a po chwili było już 20:11.
W drugim secie gospodynie postarały się o sporą niespodziankę. Polki miały kłopoty z przyjęciem zagrywki rywalek i grały mało skoncentrowane. Siatkarki Tajwanu w końcówce uzyskały niewielką przewagę i wygrały drugiego seta w obecnych rozgrywkach. Później polski zespół zagrał już solidniej, ale jeszcze w czwartej partii trener Świderek musiał dwukrotnie prosić o czas, by zmobilizować swoje podopieczne. Oba zespoły popełniały wiele błędów, łącznie ponad 60, co świadczy o nienajlepszym poziomie widowiska. W decydujących momentach Azjatki myliły się częściej i biało-czerwone mogły odetchnąć. Najskuteczniejszymi zawodniczkami polskiego zespołu były Karolina Kosek (14 pkt) oraz Agnieszka Bednarek-Kasza (13).
Wygrana przedłużyła nadzieje Polek na awans do turnieju finałowego, który rozegrany zostanie w dniach 27 czerwca – 1 lipca w Ningbo. Wystąpi w nim pięć najlepszych reprezentacji oraz Chiny jako gospodarz. Szanse są jednak czysto matematyczne, bowiem polska drużyna musi wygrać pozostałe spotkania (z Dominikaną i z Włochami) oraz liczyć na korzystne rezultaty innych meczów.
PAP, arb