O 145. w rankingu Włoszce niewiele można się dowiedzieć nie tylko w internecie, ale nawet od włoskich dziennikarzy, którzy nie kryli zdziwienia jej obecnością w 1/8 finału, tym bardziej, że do turnieju głównego przebiła się przez trzy rundy eliminacji. Mimo porażki z krakowianką w przyszły poniedziałek powinna awansować po raz pierwszy w karierze do czołowej setki.
Gra Giorgi nasuwała skojarzenia z głównym motywem przeboju popularnego w Polsce Gorana Bregovica "Kalashnikov", czyli "Boom Boom Boom Boom Boom". 20-latka pochodząca z niewielkiej Maceraty uderzała piłki z całej siły, płasko niemal zupełnie bez rotacji, ale i bez specjalnego pomysłu. Widać było w jej tenisie potencjał, a jednocześnie brak umiejętności i głębszej myśli taktycznej, przygotowanej wspólnie z ojcem Sergio pełniącym funkcję trenera i w pełni finansującym jej karierę.
Mocne strzały w pierwszych wymianach raczej lądowały poza kortem, więc Radwańska na otwarcie od razu przełamała serwis rywalki. Po utrzymaniu własnego było 2:0.
Giorgi wyszła jeszcze na 2:5, ale chwilę później Polka miała do dyspozycji pierwszego setbola. Gdy prowadziła w gemie 40-30, rywalka zaskoczyła ją zabójczym returnem w narożnik kortu. Jednak przy drugiej okazji poszła do siatki i skoczyła partię wolejem, po 32 minutach.
W drugim secie wyrównana walka toczyła się do stanu 2:1 dla Włoszki. W kolejnych czterech gemach zdecydowanie lepsza i precyzyjniejsza była Radwańska, która wyraźnie uodporniła się na silne zagrania rywalki. Gdy wydawało się, że druga partia zakończy się wynikiem takim samym jak poprzednia, krakowianka nieoczekiwanie straciła swoje podanie.
Jednak zaraz po tym zdobyła kolejnego "breaka", kończąc raczej dość nierówną walkę po 48 minutach gry. Co prawda zmarnowała pierwszego meczbola, przy stanie 40-30, wyrzucając nieudanego loba w korytarz deblowy. Jednak chwilę później pomogła jej rywalka popełniając dziesiąty tego dnia podwójny błąd serwisowy (Agnieszka miała dwa).
23-letnia Polka zepsuła w tym pojedynku tylko sześć piłek, a Włoszka miała aż 30 niewymuszonych błędów. Giorgi lepiej wypadła za to w statystyce wygrywających uderzeń 28-11, jednak nadmierne ryzyko i brak precyzji pozbawiły ją szansy na sukces.
Kolejną rywalką Radwańskiej, w jej trzecim londyńskim ćwierćfinale (wcześniej grała w tej fazie w latach 2008-09), będzie zwyciężczyni pojedynku między Rosjanką Marią Kirilenko (nr 17.) a Chinką Shuai Peng (30.).
Z turniejem pożegnała się w czwartej rundzie ubiegłoroczna finalistka i aktualna liderka rankingu WTA Tour Maria Szarapowa. Rosjanka, która przed miesiącem wygrała wielkoszlemowy Roland Garros, przegrała z Niemką polskiego pochodzenia Sabine Lisicki (nr 15.) 4:6, 3:6.
Szarapowa mogła być rywalką Radwańskiej w wimbledońskim półfinale. Jej porażka oznacza, że krakowianka jest najwyżej notowaną zawodniczką, jaka pozostała w górnej części drabinki. W tej sytuacji, w razie wygranej we wtorkowym ćwierćfinale, w czwartek zmierzyć się może z jedną z dwóch zawodniczek o polskich korzeniach, ale reprezentujących Niemcy - Lisicki lub Angelique Kerber (nr 8.), trenującą często w Puszczykowie pod Poznaniem.
Kerber wyeliminowała w poniedziałek byłą liderkę rankingu WTA Tour - Belgijkę Kim Clijsters 6:1, 6:1, dla której jest to ostatni Wimbledon w karierze. Tenisistka pochodząca z niewielkiego Bree zamierza zakończyć karierę we wrześniu, po wielkoszlemowym US Open. Wcześniej wystąpi za niespełna miesiąc w turnieju olimpijskim, rozgrywanym właśnie na trawiastych kortach przy Church Road.
sjk, PAP