W niedzielnym finale LŚ biało-czerwoni pokonali Amerykanów 3:0 (25:17, 26:24, 25:20) i po raz pierwszy w historii sięgnęli po to trofeum. - Turniej w Bułgarii pokazał, że Polacy zaliczają się do światowej czołówki, ale o tym przecież wiedzieliśmy od dawna. Mam nadzieję, że nasi zawodnicy potwierdzą swoją klasę także podczas igrzysk - dodał Luks.
Gdański szkoleniowiec podkreślił, że w Londynie do miejsca na podium będzie pretendować kilka zespołów. - Na pewno w tym gronie są drużyny, z którymi biało-czerwoni mieli okazję rywalizować w stolicy Bułgarii. Trzeba także pamiętać, że w Sofii nie było Rosjan i Włochów, którzy również będą aspirować do medali. Musimy nadal ciężko pracować i wierzyć w kolejny sukces - zaznaczył 42-letni trener.
Luks zwrócił uwagę, że za kadencji trenera Andrei Anastasiego polscy siatkarze stali się bardzo silną drużyną pod względem mentalnym. - Przez półtora roku pod wodzą włoskiego szkoleniowca ten zespół nauczył się wygrywać. Widać, że zawodnicy są głodni zwycięstw i za wszelką cenę starają się pokonać rywali - ocenił trener Lotosu Trefla.
Według Luksa polska reprezentacja jest również świetnie zbudowana pod względem charakterologicznym. - W tej drużynie są pozytywni wariaci oraz siatkarze niezwykle opanowani, którzy nie ulegają emocjom. Z jednej strony mamy wyjątkowo ekspresyjnych Bartmana i Kurka, którzy swoim szaleństwem i spontanicznością podrywają kolegów, a z drugiej stonowanych Winiarskiego, Zagumnego i Nowakowskiego. Jest także Ignaczak, który napędza ten zespół w obronie i z tyłu. Każda ekipa powinna składać się właśnie z takiej mieszanki odrobiny szaleństwa i spokoju. Na parkiecie nie może przebywać sześciu takich samych graczy - podsumował Dariusz Luks.
zew, PAP