Lance Armstrong pozwał agencję antydopingową, ale bez efektu

Lance Armstrong pozwał agencję antydopingową, ale bez efektu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lance Armstrong (fot. PAP/EPA/JEAN-CHRISTOPHE BOTT)
Sąd z powodu uchybień formalnych oddalił pozew Lance'a Armstronga przeciw Amerykańskiej Agencji Antydopingowej (USADA). Kolarz, który uważa, że agencja wszczynając przeciwko niemu kolejne postępowanie naruszyła prawo, ma 20 dni na jego uzupełnienie.
Pod koniec czerwca USADA formalnie oskarżyła Armstronga o to, że przez całą karierę stosował zabronioną erytropoetynę (EPO), transfuzje krwi, testosteron, kortyzon oraz hormon wzrostu i że namawiał innych kolarzy do stosowania dopingu.

Agencja na taki krok zdecydowała się cztery miesiące po umorzeniu przez prokuraturę w Los Angeles śledztwa przeciwko siedmiokrotnemu zwycięzcy Tour de France. Zostało ono wszczęte w 2010 roku na wniosek byłego kolegi Armstronga z grupy US Postal Service - Floyda Landisa, który zarzucił mu regularne korzystanie z zabronionych środków. O to samo oskarżył lidera ekipy również inny jego były partner - Tyler Hamilton.

Zdaniem holenderskiego dziennika "De Telegraaf" najnowsze oskarżenia także opierają się na zeznaniach byłych kolegów Armstronga. Według gazety, George Hincapie (BMC), Levi Leipheimer (Omega Pharma), Christian Vande Velde oraz David Zabriskie (obaj Garmin) przyznali, że sami stosowali zabronione środki. Wszyscy startują w obecnej edycji Tour de France.

"De Telegraaf" zaznaczył, że cała czwórka zostanie zdyskwalifikowana przez USADA, ale dopiero po zakończeniu sezonu i tylko na okres sześciu miesięcy. Łagodny wymiar kary ma być swego rodzaju nagrodą za złożenie zeznań obciążających Armstronga. Agencja tożsamości świadków nie ujawniła, tłumacząc, że nie chce, by wywierano na nich jakąkolwiek presję.

W 80-stronicowym pozwie stwierdzono m.in., że USADA narusza prawo do sprawiedliwego procesu, a nawet, że sprawa Armstronga jest już poza jej jurysdykcją. Zdaniem prawników kolarza postępowanie agencji nie ma nic wspólnego z poszukiwaniem prawdy, a jest przejawem osobistej vendetty prowadzonej przez szefa tej instytucji Travisa Tygarta, który za cel postawił sobie zniszczenie człowieka mającego na koncie triumf nad rakiem oraz wielkie sukcesy sportowe.

Sędzia Sam Sparks stwierdził jednak, że złożony dokument przepełniony jest informacjami, które mogą poruszyć opinię publiczną, ale brakuje w nim solidnej argumentacji prawnej. Na uzupełnienie pozwu dał 20 dni.

Mimo licznych zarzutów, żadna z przeprowadzonych u Armstronga ponad 500 kontroli dopingowych nie dała wyniku pozytywnego. On sam zawsze stanowczo odrzucał wszelkie oskarżenia o stosowanie niedozwolonych środków.

zew, PAP