Ich występ był w tym dniu jedynym miłym akcentem dla polskiej ekipy. Do finału nie awansowały czwórka podwójna kobiet oraz męska ósemka. Michalska i Fularczyk, startujące w dwójce podwójnej, przypłynęły na drugiej pozycji tuż za Australijkami, co dało im bezpośredni awans do finału.
- Cieszę się, że wreszcie udało nam się tak dobrze wyjść ze startu i to Australijki były zaskoczone naszym dobry początkiem. No i też pewnie odpierałyśmy atak Amerykanek. Z drugiej strony do Brytyjek, które wygrały drugi przedbieg straciłyśmy sześć sekund. To też daje do myślenia, ale spokojnie, poczekajmy na finał - przyznała Michalska.
Polki w finale pojawią się dopiero w piątek. Wiadomo, że oprócz Brytyjek i Australijek, zmierzą się z dwójką z Nowej Zelandii oraz dwoma najlepszymi duetami z repasażu, który odbędzie się w wtorek.
- Można powiedzieć, że pierwsza część pracy za nami, druga przed. Dobrze, że już dziś zapewniłyśmy sobie start w finale. Przyda nam się kilka dni wolnego od wyścigów, tym bardziej, że trapią nas różne dolegliwości. Ja jestem trochę przeziębiona, ale w piątek będziemy zwarte i gotowe - dodała Fularczyk.
mp, pap