"Zieliński dźwigał najskuteczniej"

"Zieliński dźwigał najskuteczniej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
PAP/Bartłomiej Zborowski
Adrian Zieliński dźwigał najskuteczniej i zasłużył na złoty medal - ocenił występ mistrza olimpijskiego w podnoszeniu ciężarów Adriana Zielińskiego (85 kg) trener reprezentacji Polski Mirosław Choroś.
- Skuteczność Adriana była szczególnie widoczna przy ostatnim ciężarze - 211 kg. Wielki szacunek dla niego za tę próbę, bowiem długo na nią czekał. Kolejni zawodnicy podchodzili do sztangi, ona im spadała i musieli powtarzać. Myślałem, że po takim wyczekiwaniu będzie mu bardzo ciężko, a tymczasem pokazał zimną krew - powiedział Choroś.

23-letni Zieliński uzyskał w dwuboju 385 kg i tylko wagą ciała pokonał Rosjanina Aptiego Ałchadowa. Trzecie miejsce zajął Irańczyk Kianoush Rostami - 380 kg. - Cieszy, że wygrał po tak trudnej walce ze wszystkimi ze światowej czołówki. Przed zawodami spodziewałem się, że ten rezultat może dać medal, ale nie byłem pewny, czy złoty. Pierwsze podejścia, które dysponują sztangiści pokazywały, iż będzie szalenie ciężko o tytuł - przyznał szkoleniowiec kadry.

Piątkowa rywalizacja w londyńskiej hali ExCeL była prawdziwą grą nerwów. Już w rwaniu wszystkie próby spalili i odpadli z potyczki tacy zawodnicy, jak rekordzista świata (394 kg w dwuboju) Białoruś Andrej Rybakou i Irańczyk Moradi Sourab. Z kolei prowadzący na półmetku czempion z Pekinu (2008) Chińczyk Yong Lu nie poradził sobie w podrzucie.

- Nieudane podejścia nie wynikały z przeszacowania możliwości, po prostu chcąc walczyć o podium, trzeba ryzykować. Jednym się udało, innym nie. Pierwsza próba, której sędziowie nie zaliczyli Adrianowi na 206 kg, wytrąciła nam argumenty z ręki, lecz przypomnę, że chwilę wcześniej odpadł Chińczyk na 205 kg. Więc już byliśmy krok do przodu. Baliśmy się wcześniej Souraba, gdyż on jest mocny w drugim boju - mówił Choroś.

Na co dzień sztangista Tarpana Mrocza trenuje pod okiem Jerzego Śliwińskiego. Jak przyznaje w wywiadach, najwięcej zawdzięcza zmarłemu w ubiegłym roku szkoleniowcowi Ireneuszowi Chełmowskiemu. Jemu zadedykował złoty medal olimpijski wywalczony 3 sierpnia w Londynie. - Adrian pozostał normalnym, cichym człowiekiem. Niektórzy zawodnicy po zdobyciu mistrzostwa świata zachowują się różnie, a on pozostał tą samą osobą co wcześniej. Cieszy również to, że w podnoszeniu ciężarów zdobywamy medale nieprzerwanie od olimpiady w 1956 roku; ostatnim złotym był Zygmunt Smalcerz (do Wielkiej Brytanii przyjechał z drużyną narodową Stanów Zjednoczonych - red.) - zakończył selekcjoner reprezentacji.


eb, pap