W stolicy Wielkiej Brytanii Rosjanka stanęła na najniższym stopniu podium. Lepsze od niej okazały się Amerykanka Jennifer Suhr i Kubanka Yarisley Silva. Kolejny medal do kolekcji sprawił, że Isinbajewa poczuła znowu radość ze skakania i coraz odważniej myśli o następnych igrzyskach.
- Zakładałam sobie, że w Londynie zdobędę złoto. Byłoby to przypieczętowanie mojej kariery. Trzeci raz z rzędu chciałam usłyszeć hymn na Stadionie Olimpijskim, ale się nie udało. Trzecie miejsce to dla mnie tylko brąz. Apetyt mam na więcej, dlatego zastanawiam się, czy nie powalczyć w Brazylii za cztery lata - przyznała "caryca tyczki".
Mimo wszystko jednoznacznej decyzji jeszcze nie podjęła. - Mój znak zodiaku to bliźnięta, a to oznacza, że każdego dnia myślę inaczej. Dzisiaj może chciałabym wystartować w Rio, ale za chwilę zmienię pewnie zdanie. I tak będzie kilka razy. Dlatego z oficjalną deklaracją na pewno jeszcze poczekam - zaznaczyła dwukrotna mistrzyni świata (2007, 2005).
Nie powiodło się w Londynie dwóm Polkom. Monika Pyrek (OSOT Szczecin) nie zakwalifikowała się do finału, a Anna Rogowska (SKLA Sopot) w walce o medale nie zaliczyła żadnej wysokości.mp, pap