Brązowy medalista mistrzostw Europy z 2010 roku zajął w swoim półfinale trzecie miejsce z czasem 1.45,34. Mógł jeszcze liczyć na awans z grona zawodników z najlepszym czasem, ale jego bieg był najwolniejszy i ostatecznie zajął 12. lokatę.
- Wydawało się, że bieg układa się po mojej myśli, ale, jak się okazało, nie do końca. Wszystko wskazywało, że w półfinale będzie lepszy czas, tak jednak nie było - mówił Kszczot. Jak dodał, najwyraźniej nie trafił z formą na igrzyska. - Problem w tym, że pobiegłem na maksa i nie przyniosło to jednak wyniku. Nie wiem, co się stało, nogi ewidentnie nie chciały mnie ponieść - dodał.
Krótko po nim pobiegł Lewandowski, który w swoim półfinale był czwarty, ale uzyskał czas lepszy od kolegi z reprezentacji - 1.45,08. Opuszczając stadion rzucił okiem na tablicę wyników w tzw. mix zonie. Gdy tylko zobaczył, że do ósmego miejsca premiowanego awansem do finału zabrakło mu zaledwie 0,15 sek, zaklął i uciekł do szatni. Najlepszy czas w półfinałach uzyskał Etiopczyk Mohammed Aman - 1.44,34.
ja, PAP