Była najlepszą tenisistką. Odchodzi

Była najlepszą tenisistką. Odchodzi

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
Była liderka rankingu tenisistek Kim Clijsters definitywnie pożegnała się z zawodowym tenisem. W swoim ostatnim meczu w wielkoszlemowym turnieju US Open (z pulą nagród 25,526 mln dolarów) w Nowym Jorku 29-letnia Belgijka odpadła w drugiej rundzie gry mieszanej.

Partnerem Clijsters był Amerykanin Bob Bryan. W 1/8 finału miksta przegrali w sobotę wieczorem z Rosjanką Jekateriną Makarową i Brazylijczykiem Bruno Soaresem 2:6, 6:3, 10-12. Licząca blisko 2,8 tysiąca osób widownia zgromadzona wokół kortu numer 17 sprawiła Belgijce gorącą owację na stojąco.

Zawodniczka odwdzięczyła się uśmiechami i serdecznymi całusami "rozsyłanymi" w stronę trybun. Na konferencji prasowej stwierdziła: "Bałam się trochę co będzie, jak przegram ostatni mecz. Nie chodziło nawet o samą porażkę, ale o świadomość, że to moje pożegnanie. Sama nie wiem jak to się stało, że nie płakałam, choć to był dla mnie bardzo wzruszający moment".

W krótkim wywiadzie przeprowadzonym na korcie przyznała z uśmiechem: "Wychodząc na kort powtarzałam sobie: tylko nie zepsuj piłki przy meczbolu, bo to pokażą wszystkie telewizje i będzie wstyd na cały świat. Uff, udało mi się i kończę etap życia, który rozpoczęłam praktycznie w wieku czterech lat. Życie idzie dalej. Jestem starsza i nie ważne jak bardzo kocham ten sport, czuję, że czas się pożegnać".

Wcześniej odpadła w pierwszej rundzie gry podwójnej, startując z rodaczką Kirsten Flipkens. Natomiast w singlu tenisistka z Bree, rozstawiona z numerem 23., poniosła nieoczekiwaną porażkę w drugiej rundzie z 89. na świecie Brytyjką Laurą Robson 6:7 (4-7), 6:7 (5-7).

Ostatni mecz w karierze i ceremonię pożegnania byłej liderki rankingu WTA Tour z loży dla najbliższych zawodniczki obserwowali jej mąż koszykarz Brian Lynch oraz ich czteroletnia córka Jada, trzymająca cały czas w rękach ulubioną pluszową maskotkę.

Konferencja prasowa z Belgijką kilkakrotnie była przesuwana i rozpoczęła się ponad dwie godziny po zakończeniu meczu, bowiem tenisistka w drodze do szatni rozdała setki autografów, cierpliwie pozowała do zdjęć z kibicami, a także udzielała wywiady ekipom telewizyjnym.

Clijsters już raz zakończyła karierę, w maju 2007 roku, zaraz po występie w warszawskim turnieju WTA - J&S Cup. Wznowiła ją jednak w sierpniu 2009 roku, półtora roku po urodzeniu dziecka. W swoim trzecim występie po powrocie triumfowała właśnie w US Open, a w kolejnym sezonie obroniła tytuł.

W Nowym Jorku, gdzie była też najlepsza w 2005 roku, odniosła trzy ze swoich czterech sukcesów w Wielkim Szlemie. Czwarte zwycięstwo dorzuciła w styczniu 2001 roku w Australian Open. W US Open wygrała poprzednie 22 mecze, zanim tę serię przerwała w środę Robson.

Clijsters ma w dorobku 41 turniejowych zwycięstw w singlu i 11 w deblu, a także imponujący bilans spotkań w grze pojedynczej 480-119. Na korcie zarobiła prawie 24,5 miliona dolarów.

eb, pap