Jeszcze do niedawna Mourinho twierdził, że jego podopieczni nie tworzą drużyny, co jest głównym czynnikiem leżącym u podstaw ich złej formy w Primera Division. Teraz jednak portugalski szkoleniowiec postanowił wziąć w obronę graczy, których niedawno otwarcie karcił.
Zmiana jego stanowiska związana jest z rozpoczynającymi się we wtorek rozgrywkami Champions League. Mourinho wierzy, że w europejskich pucharach jego zespół przejdzie przemianę.
- Nie miałem wcześniej prawdziwego teamu? W tym spotkaniu będę go miał. To oczywiste, że zwycięstwa są zasługą piłkarzy, zaś odpowiedzialnością za porażki obarczony jest trener - stwierdził w hiszpańskich mediach.
Portugalczyk, nie chcąc zaognienia konfliktu z zawodnikami, których krytykował w rozmowach z dziennikarzami po każdym ligowym pojedynku, wziął winę za słaby start na siebie.
- To moja porażka. Jeśli ktokolwiek myśli, że zaatakowałem swoimi wypowiedziami graczy mojej drużyny, niech wie, że odpowiedzialny za to jestem tylko i wyłącznie ja - podkreślił.
We wtorkowy wieczór Real zmierzy się na starcie Ligi Mistrzów z Manchesterem City. Podopieczni Mourinho podejmą swoich rywali na własnym boisku. Będzie to dla nich okazja do rehabilitacji i poprawy atmosfery wokół klubu.
- Osobiście bardzo wierzę w to, że w potyczce z Manchesterem zobaczymy zdeterminowany, solidny i zwarty zespół. Chcę, aby moi zawodnicy pokazali, że są jednością, że najważniejsza jest dla nich drużyna jako całość. Niech Real będzie klubem, w którym każdy gracz daje z siebie wszystko i dla którego team stanowi priorytet - wyraził nadzieję.
Po dwóch porażkach, remisie i tylko jednej wygranej Real Madryt plasuje się obecnie na 11. miejscu w tabeli Primera Division, tracąc do liderującej Barcelony już 8 punktów.mp, pap