- "Diablo" pokazał dzisiaj swoje rogi i szatański charakter, a "Czarodziej" nie poczarował, bo nie miał za bardzo argumentów. Nie było ciosów, które by mnie oszołomiły, choć dostałem 2-3 mocniejsze uderzenia na głowę, to jednak byłem na to przygotowany. Czekałem na niego, a w czasie treningów moi sparingpartnerzy mówili mi, że na tę walkę wystarczy lewa ręka. W 10. rundzie to właśnie uderzenie lewym prostym oszołomiło Palaciosa, ale się do mnie przykleił jak kleszcz i nie puścił, więc nie udało się skończyć walki - podsumował swoją walkę Krzysztof "Diablo" Włodarczyk.
- Mam nadzieję, że teraz będziemy szli cały czas do przodu kroczek po kroczku, i że czekają na mnie nowe wyzwania i jeszcze mocniejsze walki. Jestem gotów boksować na wyjeździe i może się tak zdarzyć, że nie będę mógł wystąpić przed wspaniałą polską publicznością, którą dzisiaj bardzo było słychać. Przepraszam za te dzisiejsze delikatne przestoje w czasie walki, ale to wszystko była moja taktyka. To nie zawsze się udaje i dzisiaj mogło wyglądać, że walczę dość ospale, ale za to okazało się, że bardzo skutecznie - dodał.
mp, pap