Saganowski: na Legię mówią FC Hollywood z zazdrości

Saganowski: na Legię mówią FC Hollywood z zazdrości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Saganowski (fot. RAFAL OLEKSIEWICZ / PRESSFOCUS / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Po zimowych wzmocnieniach stołeczną Legię zaczęto nazywać FC Hollywood. - Jak ktoś ma ochotę, to niech sobie nas nazywa jak chce. Ci, co tak mówią, zazdroszczą nam albo chcą rzucać nam kłody pod nogi - ripostuje w rozmowie z "Super Expressem" napastnik Legii Warszawa, Marek Saganowski.
Brakuje mi jeszcze trochę zgrania z kolegami z drużyny. W sparingach nie strzelałem za dużo goli, ale jestem na tyle doświadczony, że zdawałem sobie sprawę, że dopiero z meczów o stawkę będę rozliczany. Nie piję tutaj do nikogo, ale są piłkarze, którzy błyszczą w sparingach, gdy nie ma presji - mówi o swoim przygotowaniu do sezonu Saganowski. Napastnik przyznaje, że w Legii jest duża konkurencja, a trener ma różne wizje i czasami trzeba czekać na swoją szansę.

Reprezentant Polski docenia "edukacyjny" walor porażki z Koroną w Kielcach. - Taki prztyczek w nos na pewno nam się przyda. Lepiej dostać go na początku wiosennej rundy niż na końcu, bo im później, tym bardziej boli.

pr, "Super Express"