Po ostatnim starcie w mistrzostwach świata w Val di Fiemme Justyna Kowalczyk nie była zadowolona z występu, mimo że udało jej się wywalczyć srebro.
- Najcięższe było to, że na zjazdach robiła się taka "wata" i ten, kto pierwszy wjeżdżał na stadion przecierał szlaki innym. Oddałabym królestwo za narty Norweżek. Cieszę się z rezultatu i tego, że walczyłam. Ale oczywiście niedosyt jest - powiedziała. - Na tych nartach nie miałam żadnych szans i wiedziałam o tym 10 kilometrów przed metą - dodała.
eb, onet.pl
eb, onet.pl