Jerzy Janowicz przegrał z Andym Murrayem 7:6, 4:6, 4:6, 3:6 i odpadł w półfinale Wimbledonu. Szkot w finale turnieju zmierzy się z Novakiem Djokoviciem. Półfinał Janowicza to najlepszy wynik w turniejach wielkoszlemowych w historii polskiego męskiego tenisa.
Pierwszy set był niezwykle zacięty. Żaden z tenisistów nie dał rady przełamać rywala i doszło do tie-breaka. W nim zdecydowanie lepiej zagrał Janowicz, który szybko wyszedł na prowadzenie 4:0. Ostatecznie Polak wygrał go 7:2 i przez chwilę zapachniało niespodzianką na korcie centralnym Wimbledonu.
Wygrana jednak za bardzo rozluźniła łodzianina, który drugiego seta zaczął od własnego podania i... od razu je przegrał. Ponieważ więcej przełamań w tej partii już nie było, wygrał ją Murray 6:4. Janowicz prezentował się jednak równie dobrze co w pierwszym secie. Polak miał w trakcie seta aż cztery break-pointy, ale wszystkie zmarnował. W decydujących momentach Murray radził sobie świetnym serwisem. W trzeciej partii Polakowi w końcu udało się przełamać Szkota i wydawało się, że jest na dobrej drodze do wygrania seta. Murray jednak od stanu 1:4... wygrał pięć kolejnych gemów i całego seta 6:4.
Przed czwartym setem organizatorzy zdecydowali się na dwudziestominutową przerwę, w trakcie której rozsunięto dach i rozpalono światła. To jednak nie pomogło Jerzemu. Rozpędzony Szkot dalej grał doskonale, dwukrotnie przełamał Polaka i wygrał ostatnią partię 6:3 i całe spotkanie 3:1.
W drugim z rzędu finale Wimbledonu Murray zmierzy się z jedynym wyżej notowanym tenisistą w rankingu ATP, Serbem Novakiem Djokoviciem. Szkot wygrał dzisiaj zasłużenie - świetnie returnował, miał więcej asów serwisowych i mniej niewymuszonych błędów. Polak, choć dzielnie walczył, nie zagrał dzisiaj najlepszego spotkania. Zbyt słabe podanie i duża ilość błędów zaważyły o porażce. Janowicz i tak jednak przeszedł do historii - żaden Polak nigdy nie dotarł tak daleko w Wielkim Szlemie.
pr
Wygrana jednak za bardzo rozluźniła łodzianina, który drugiego seta zaczął od własnego podania i... od razu je przegrał. Ponieważ więcej przełamań w tej partii już nie było, wygrał ją Murray 6:4. Janowicz prezentował się jednak równie dobrze co w pierwszym secie. Polak miał w trakcie seta aż cztery break-pointy, ale wszystkie zmarnował. W decydujących momentach Murray radził sobie świetnym serwisem. W trzeciej partii Polakowi w końcu udało się przełamać Szkota i wydawało się, że jest na dobrej drodze do wygrania seta. Murray jednak od stanu 1:4... wygrał pięć kolejnych gemów i całego seta 6:4.
Przed czwartym setem organizatorzy zdecydowali się na dwudziestominutową przerwę, w trakcie której rozsunięto dach i rozpalono światła. To jednak nie pomogło Jerzemu. Rozpędzony Szkot dalej grał doskonale, dwukrotnie przełamał Polaka i wygrał ostatnią partię 6:3 i całe spotkanie 3:1.
W drugim z rzędu finale Wimbledonu Murray zmierzy się z jedynym wyżej notowanym tenisistą w rankingu ATP, Serbem Novakiem Djokoviciem. Szkot wygrał dzisiaj zasłużenie - świetnie returnował, miał więcej asów serwisowych i mniej niewymuszonych błędów. Polak, choć dzielnie walczył, nie zagrał dzisiaj najlepszego spotkania. Zbyt słabe podanie i duża ilość błędów zaważyły o porażce. Janowicz i tak jednak przeszedł do historii - żaden Polak nigdy nie dotarł tak daleko w Wielkim Szlemie.
pr