Piłkarze Śląska Wrocław wrócili do Polski po zremisowanym meczu z Club Brugge gwarantującym awans do kolejnej rundy el. Ligi Europy. Na lotnisku w Szczecinie doszło do małego incydentu. Autokar, który miał zawieść podopiecznych Stanislava Levy'ego do hotelu, złapał gumę.
- Żartowaliśmy, że nie wytrzymaliśmy presji. Wylosowaliśmy Sewillę i pękła opona - żartował bramkarz wrocławian. Sebastian Mila skomentował sytuację w podobnym tonie - Myśleliśmy, że to jeszcze jeden atak z Belgii - stwierdził kapitan Śląska.
ja, Agencja TVN/x-news
ja, Agencja TVN/x-news