Adam Małysz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" opowiedział o drużynowym konkursie skoków w ramach MŚ juniorów w Predazzo. Najlepszy polski skoczek w historii wytłumaczył dlaczego Klemens Murańka w swojej drugiej próbie, przez którą Polacy niemal stracili złoty medal, skoczył tak słabo.
Reprezentacja Polski zdobyła złoty medal w konkursie drużynowym skoków narciarskich w mistrzostwach świata juniorów. Polscy juniorzy przez większość konkursu prowadzili z dużą przewagą. Zawody kończył Klemens Murańka, który źle wyszedł z progu i skrócił swój skok. Jego błąd omal nie kosztował Polaków utratę złotych medali.
– Złoto w drużynie wydawało się formalnością, ale w ostatnim skoku Klimek Murańka omal nie przyprawił wszystkich o palpitację serca – przyznał Małysz. – On już zepsuł pierwszą próbę, za bardzo wychylił się do przodu przy wyjściu z progu, ale poleciał mimo to ponad 100 m. W drugiej kolejce skaczący przed nim Austriak osiągnął 104 m i chyba Klimek to usłyszał, bo później chciał pokazać swoją klasę za wszelką cenę. I zapikował do przodu tak, że aż wszyscy zamknęliśmy oczy, bo myśleliśmy, że narta mu się zwinie i Klimek runie na zeskok. Na szczęście wytrzymał. Gratuluję mu, że wyszedł z takiej opresji – dodał były skoczek.
Małysz skomentował również sukcesy Polaków w Predazzo. – Włosi się śmiali, że polscy skoczkowie wręcz zaczarowali tę miejscowość. Na każdej imprezie mistrzowskiej stają na najwyższym podium. Wygrywałem tu ja, wygrywał Kamil, a teraz juniorzy – powiedział Małysz, który w Predazzo towarzyszył naszej reprezentacji.
łg, "Przegląd Sportowy”
– Złoto w drużynie wydawało się formalnością, ale w ostatnim skoku Klimek Murańka omal nie przyprawił wszystkich o palpitację serca – przyznał Małysz. – On już zepsuł pierwszą próbę, za bardzo wychylił się do przodu przy wyjściu z progu, ale poleciał mimo to ponad 100 m. W drugiej kolejce skaczący przed nim Austriak osiągnął 104 m i chyba Klimek to usłyszał, bo później chciał pokazać swoją klasę za wszelką cenę. I zapikował do przodu tak, że aż wszyscy zamknęliśmy oczy, bo myśleliśmy, że narta mu się zwinie i Klimek runie na zeskok. Na szczęście wytrzymał. Gratuluję mu, że wyszedł z takiej opresji – dodał były skoczek.
Małysz skomentował również sukcesy Polaków w Predazzo. – Włosi się śmiali, że polscy skoczkowie wręcz zaczarowali tę miejscowość. Na każdej imprezie mistrzowskiej stają na najwyższym podium. Wygrywałem tu ja, wygrywał Kamil, a teraz juniorzy – powiedział Małysz, który w Predazzo towarzyszył naszej reprezentacji.
łg, "Przegląd Sportowy”