W pierwszej połowie Śląsk był zdecydowanie bardzie aktywny w ofensywie. Drużyna Tadeusza Pawłowskiego od pierwszej minuty skutecznie zepchnęła rywali do obrony. W 6. minucie Marco Paixao uderzył prosto w Prusaka. ale bramkarz Górnika zdołał wybić piłkę. Gospodarze z czasem zaczęli grać śmielej w ataku, jednak wyraźnie było widać przewagę Śląska w posiadaniu piłki. Najlepszą sytuację łęcznianie mieli w 32. minucie. Cernych łatwo przedostał się w pole karne i posłał piłkę w kierunku bramki. Futbolówka wpadłaby do siatki, ale w ostatniej chwili Celeban uratował swój zespół przed stratą gola. Oba zespoły zeszły do szatni przy stanie 0:0.
Po zmianie stron gra wyrównała się, ale Śląsk nadal lepiej radził sobie z rozegraniem piłki i momentami zaznaczał swoją przewagę. Oba zespoły stwarzały sporo sytuacji, lecz brakowało skuteczności w kluczowych momentach. W 82. minucie goście objęli prowadzenie. Po podaniu Danielewicza Flavio Paixao stanął oko w oko z Prusakiem i technicznym strzałem posłał piłkę do siatki.
Wydawało się, że goście nie wypuszczą już kompletu punktów z rąk, ale w samej końcówce Wrąbel fatalnie przepuścił piłkę między nogami po prostym strzale Nowaka. Mecz w Łęcznej ostatecznie zakończył się remisem 1:1.
W następnej kolejce T-Mobile Ekstraklasy Górnik Łęczna zagra na wyjeździe z Koroną Kielce. Śląsk Wrocław na własnym stadionie zmierzy się z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
łg, Wprost.pl