Polski Związek Piłki Nożnej poinformował, że Komisja Dyscyplinarna zdyskwalifikowała Kazimierza Grenia na 10 lat. Decyzja nie jest prawomocna. Sprawa dotyczy oskarżenia prezesa Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej oraz członka zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej o nielegalne sprzedawanie biletów na spotkanie Irlandia-Polska.
"Komisja Dyscyplinarna w toku rozpoznawania sprawy oparła się na treści zebranych dokumentów, pisemnych i ustnych zeznań świadków oraz wyjaśnień Obwinionego. W toku postępowania dyscyplinarnego nie przeprowadzono dowodu z akt sprawy karnej, która toczyła się z udziałem Obwinionego przed Sądem w Dublinie. Pominięcie tego dowodu nastąpiło z uwagi na postawę Obwinionego, który za pośrednictwem swojego pełnomocnika w dniu 20 maja 2015, przed sądem irlandzkim, sprzeciwił się ujawnieniu akt sprawy” – napisano w komunikacie PZPN. Wcześniej, 10 kwietnia na wniosek Grenia zawieszono go pełnieniu funkcji członka zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, po tym jak sam złożył o to wniosek.
"Bilety miałem w kieszeni"
Sprawa dotyczyła nielegalnej sprzedaży biletów na spotkanie eliminacyjne piłkarskich mistrzostw Europy, które odbędą się w 2016 roku we Francji. Z raportu irlandzkiej policji wynika, że Greń przyznał się do winy, dlatego sąd zamknął sprawę. Zawieszony działacz PZPN twierdzi, że został po prostu oczyszczony z zarzutów. Na łamach "Przeglądu Sportowego" opublikowano relację jednego z polskich kibiców, który twierdził, że kupił od Grenia przed stadionem cztery wejściówki za 500 zł. - Chciałbym żeby ten anonimowy pan Krzysztof udowodnił, że w ogóle dzwonił do mnie. Ja miałem wtedy trzy połączenia. Bilingów nie da się ukryć - stwierdził.
- To kłamstwo. Bilety miałem w kieszeni. Stałem na przeciwko sektora A. Nie popełniłem błędu, bo nie sprzedawałem żadnych biletów. Dwanaście biletów miałem w kieszeni, dwa z nich były dla moich znajomych. Pan sobie wyobraża żebym stał pod stadionem i sprzedawał bilety? - pytał Greń na antenie TVN24.
Noc w areszcie
Irlandzka gazeta "Irish Examiner" poinformowała, że Kazimierz Greń został zatrzymany przed meczem Irlandia-Polska z powodu sprzedaży biletów i spędził noc w areszcie. Greń w rozmowie z "Przeglądem Sportowym” przyznał, że noc rzeczywiście spędził w areszcie.
PZPN, Wprost.pl, TVN24.pl, Przegląd Sportowy
"Bilety miałem w kieszeni"
Sprawa dotyczyła nielegalnej sprzedaży biletów na spotkanie eliminacyjne piłkarskich mistrzostw Europy, które odbędą się w 2016 roku we Francji. Z raportu irlandzkiej policji wynika, że Greń przyznał się do winy, dlatego sąd zamknął sprawę. Zawieszony działacz PZPN twierdzi, że został po prostu oczyszczony z zarzutów. Na łamach "Przeglądu Sportowego" opublikowano relację jednego z polskich kibiców, który twierdził, że kupił od Grenia przed stadionem cztery wejściówki za 500 zł. - Chciałbym żeby ten anonimowy pan Krzysztof udowodnił, że w ogóle dzwonił do mnie. Ja miałem wtedy trzy połączenia. Bilingów nie da się ukryć - stwierdził.
- To kłamstwo. Bilety miałem w kieszeni. Stałem na przeciwko sektora A. Nie popełniłem błędu, bo nie sprzedawałem żadnych biletów. Dwanaście biletów miałem w kieszeni, dwa z nich były dla moich znajomych. Pan sobie wyobraża żebym stał pod stadionem i sprzedawał bilety? - pytał Greń na antenie TVN24.
Noc w areszcie
Irlandzka gazeta "Irish Examiner" poinformowała, że Kazimierz Greń został zatrzymany przed meczem Irlandia-Polska z powodu sprzedaży biletów i spędził noc w areszcie. Greń w rozmowie z "Przeglądem Sportowym” przyznał, że noc rzeczywiście spędził w areszcie.
PZPN, Wprost.pl, TVN24.pl, Przegląd Sportowy