Na stronach internetowych swojego klubu odrzucił sugestie, jakoby Słowacy w czasie meczu grali "podstępnie". Ocenił także występ polskiej reprezentacji. - Po spotkaniu musieliśmy ten pogląd wyśmiać. Polacy padali jak gruszki i sędzia gwizdał. Rozumiem, że bali się kontuzji przed mistrzostwami, ale było to zbyt ostentacyjne. Nic podstępnego naprawdę się nie działo. Graliśmy w piłkę ostro, ale fair - podkreślił 29-letni napastnik.
Baros zwrócił uwagę na grę Polaków na skrzydłach. Uznał też, że najniebezpieczniejszymi graczami w ekipie biało-czerwonych są piłkarze mistrza Niemiec Borussii Dortmund. - Jeśli uda się wyeliminować ich moc, czeska drużyna na pewno będzie miała szanse na sukces - zauważył.
Według niego Polacy w pierwszej połowie wykazywali większą inicjatywę, częściej byli przy piłce. - W drugiej połowie zaczęliśmy lepiej atakować i zdarzały się okazje. Sam miałem dwie dobre możliwości, ale strzelecki pech na koniec sezonu niestety mnie nadal trzyma - dodał piłkarz.
Reprezentacja Polski w sobotnim meczu towarzyskim w Klagenfurcie pokonała Słowację 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Damien Perquis. Czesi, Rosjanie i Grecy będą rywalami Polaków w grupie A pierwszej fazy piłkarskich ME, które rozpoczną się 8 czerwca w Warszawie.
mp, pap