Kto zastąpi Lewandowskiego - Sobiech czy Brożek? "Naprawdę nieważne..."

Kto zastąpi Lewandowskiego - Sobiech czy Brożek? "Naprawdę nieważne..."

Dodano:   /  Zmieniono: 
Artur Sobiech (fot. PAP/Leszek Szymański)
Artur Sobiech przyznał, że przyzwyczaił się do roli jokera w klubie i reprezentacji. Napastnik Hannoveru 96 ma być zmiennikiem Roberta Lewandowskiego podczas piłkarskich mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. W piątek inauguracyjne spotkanie z Grecją.
- Każdy z nas chciałby rozgrywać pełne spotkania, ale miejsc jest tylko 11, a nie 23. Będę się cieszył z każdej minuty spędzonej na boisku podczas Euro. Jeśli już pojawi się okazja, nie zawiodę. Ostatnie dwa mecze w kadrze, w których zdobyłem gola i wywalczyłem rzut karny, dodały mi pewności siebie. Jak wchodzę na boisko, czy to w Bundeslidze, Lidze Europejskiej, czy drużynie narodowej, zawsze jestem w stanie coś zdziałać - powiedział 20-letni Sobiech.

Sobiech ma być zmiennikiem Lewandowskiego (Borussia Dortmund), chociaż członkowie sztabu ekipy narodowej nie ukrywają, że w przypadku niekorzystnego wyniku mogą wystąpić obok siebie.

"Trenujemy, jesteśmy gotowi"

- W kadrze preferowana jest gra jednym napastnikiem, lecz jesteśmy przygotowani na grę również dwoma. Trenujemy takie schematy i jeśli zajdzie potrzeba, przestawimy się. Czy wygrałem rywalizację z Pawłem Brożkiem? Nie mnie to oceniać, ciężko pracuję na treningach, a decyzja należy do trenera Franciszka Smudy. Do roli jokera przyzwyczaiłem się też w klubie. W każdej chwili mogę wejść i pomóc zespołowi. Tak jest w  Hanowerze. Jeśli coś nie idzie, staram się zmienić wynik. Ale być może w  reprezentacji nie będzie takiej potrzeby, oby spotkania układały się pod nasze dyktando. Naprawdę nieważne, kto strzela bramki, najważniejsze są zwycięstwa i dobro ekipy - przekonywał były napastnik m.in. Ruchu Chorzów i Polonii Warszawa.

"Przecież strzelałem gole"

Sobiech mówi, że Euro może pomóc mu w wywalczeniu miejsca w drużynie Hannoveru 96. Do tej pory był tylko rezerwowym. - Ale jeśli już dostawałem szanse, to przecież strzelałem gole w Lidze Mistrzów, zaliczyłem też premierowe trafienie w ekstraklasie. Na pewno nie zmienię klubu też w przyszłym sezonie. Przez pierwsze pół roku leczyłem kontuzję, więc podchodziłem do wszystkiego spokojnie. Pojawiały się różne propozycje, ale nie zamierzałem nigdzie odchodzić. Z kolei obecna sytuacja w Polonii Warszawa (właściciel Józef Wojciechowski ogłosił, że wycofuje się ze sponsorowania klubu - red.) utwierdziła mnie w  przekonaniu, że dobrze zrobiłem odchodząc przed rokiem ze stolicy. W  Hanowerze drugi raz z rzędu zagram w Lidze Europejskiej, zresztą coraz więcej szans dostaję w tych rozgrywkach - stwierdził Sobiech.

Zawodnik pochodzący z Rudy Śląskiej opanował niemiecki, w tym języku udzialał w środę wywiady zagranicznym dziennikarzom. - Początkowo uczyłem się pod okiem Polki, która przychodziła kilka razy w tygodniu, a potem przeszedłem na tryb indywidualny w ... szatni. Bez problemu się dogaduję. W naszej kadrze z grającymi w Bundeslidze Eugenem Polanskim i Sebastianem Boenischem też rozmawiam raczej po  polsku, zdarza się, że po śląsku - dodał Sobiech.

"Możemy przejść do historii"

W piątek o godz. 18.00, w pierwszym spotkaniu Euro, Polacy zmierzą się z Grecją. - Wiem, że możemy przejść do historii po tym turnieju, ale koncentruję się jak do każdego meczu klubowego. W Niemczech też na stadionach jest po 50 tysięcy widzów i więcej. Trzeba podołać zadaniu i przejść pierwszą przeszkodę. Grecja jest dość mocnym zespołem, który z ostatnich 20 potyczek przegrał tylko jedną. Ale wyszukujemy jej słabe strony, które trzeba będzie wykorzystać. W lidze niemieckiej wystąpiłem w spotkaniu przeciwko Werderowi, z Sokratisem Papastathopoulosem. Niestety, przegraliśmy - powiedział Sobiech.

zew, PAP