"Pokażemy co mamy w... spodniach"
Polacy po raz kolejny zagrają w wielkim turnieju, choć tym razem nie musieli uczestniczyć w kwalifikacjach, w przeciwieństwie do mistrzostw świata 2002 i 2006 oraz kontynentu 2008. - Postaramy się nie popełnić błędów z przeszłości. Jestem pewny, że każdy z nas, piłkarzy, zrobił wszystko aby maksymalnie przygotować się do turnieju. Wiemy, że nie możemy przegrać z Grecją, aby nie powtórzyć historii. Tym razem mamy drużynę, która potrafi w odpowiednim momencie przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Tym się różni od tych pozostałych. Pokażemy, co mamy w... spodniach - stwierdził zawodnik Borussii Dortmund.
Popołudniu biało-czerwoni przeprowadzili ostatni trening przed spotkaniem z Grecją. Ćwiczyli w komplecie. Zajęcia tylko przez kwadrans były otwarte dla mediów. - Trening nie różni się od tych, jakie przeprowadzamy w przeddzień spotkań towarzyskich - przyznał selekcjoner Franciszek Smuda. - Grecja ma silny zespół, potrafiący się dobrze się bronić; w eliminacjach stracił tylko pięć bramek. Ale w sztabie są osoby, które wyłapują braki w ich ekipie. Mamy plan jak sforsować ich defensywę - dodał Błaszczykowski.
"Nasze marzenia się ziściły"
Pomocnik mistrza Niemiec stwierdził, że jest optymistą. - Na boisku pokażemy, że ten optymizm jest uzasadniony, postaramy się na murawie udowodnić swoją wartość. Na taki turniej, przed taką publicznością i na takim pięknym stadionie czeka się całą karierę. Nasze marzenia się ziściły. Do meczu podchodzę spokojnie, z racji doświadczenia nabytego w Bundeslidze i Pucharze Niemiec, gdzie grałem nawet przy 80-tysięcznej publiczności. Nie mam większych problemów ze snem, pocić się też nie będę - mówił Błaszczykowski.
Na koniec spotkania z przedstawicielami mediów kapitan pokusił się o podsumowanie przygotowań do Euro. - Chciałem wraz ze sztabem reprezentacji i zawodnikami podziękować za 2,5 roku przygotowań. Każdy chce abyśmy wygrywali i mam nadzieję, że od jutra o zespole narodowym będzie się mówić tylko w ciepłych słowach - stwierdził.
ja, PAP