- Rozpoczęliśmy spotkanie od straty gola i w konfrontacji z tak wymagającym rywalem ciężko było się po takim ciosie podnieść. Starałem się coś zmienić, wprowadziłem ofensywnych zawodników, ale nie byliśmy w stanie dotrzymać kroku rywalom. Poza tym mieliśmy dwóch zawodników na rozegraniu, a Hiszpanie grali trójką i dlatego mieli przewagę w środku pola - analizował przebieg meczu Trapattoni.
Po dwóch przegranych Irlandczycy stracili szansę na awans do ćwierćfinału, niemniej włoski szkoleniowiec nie traktuje startu na tych mistrzostwach jako porażki swojego zespołu. - Dla nas sukcesem było zakwalifikowanie się do finałowej "16" i udział w mistrzostwach po 24 latach przerwy. Mecze towarzyskie, a nawet te rozgrywane w eliminacjach różnią się od tych toczonych na największych imprezach. Podejrzewam, że na tym poziomie z tak klasową drużyną jak Hiszpania ci zawodnicy mogą już nie zagrać - mówił 73-letni szkoleniowiec. Trapattoni stwierdził też, że nadal chciałby pracować z reprezentacją z "Zielonej Wyspy". - To kibice swoim zachowaniem odpowiedzieli na pytanie, czy powinienem zostać. Zachowywali się wspaniale i nawet kiedy przegrywaliśmy 0:3 i 0:4, dopingowali drużynę. Nasi fani udowodnili, że zawsze gotowi są wspierać piłkarzy, a ja jestem dumny, że mogę być częścią tego zespołu - mówił najstarszy na Euro 2012 trener.
PAP, arb