To jest dokładnie ten sukces, którego Helweci potrzebowali od lat. W swojej historii nigdy nie awansowali do ćwierćfinału żadnego turnieju, za to bolesnych porażek w 1/8 finałów doświadczyli wiele. Porażka 0:1 ze Szwecją podczas mundialu w 2018 roku; odpadnięcie po rzutach karnych z Polską na Euro 2016; Dżemaili strzelający w słupek w końcówce dogrywki z Argentyną w 2014 roku; przegrana seria jedenastek z Ukrainą 8 lat wcześniej.
Vladimir Petković i jego odporność na krytykę
Dlatego właśnie sukces odniesiony z Francją smakował tym lepiej. – Żadna normalna drużyna nie podniosłaby się ze stanu 1:3 w starciu z mistrzami świata – skomentował sukces Szwajcarów ich selekcjoner, Vladimir Petković.
I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu selekcjoner ten cieszył się fatalną reputacją wśród tamtejszych kibiców. Na łamach „Przeglądu Sportowego” opowiadał o tym Dariusz Skrzypczak, który przez 25 lat najpierw sam grał w Szwajcarii, a potem trenował różne tamtejsze zespoły. – Za czasów Hitzfelda kadra grała bardziej ofensywnie. On każe wszystkim piłkarzom więcej pracować w destrukcji, nawet Shaqiriemu – opowiadał Polak o Petkoviciu, który oprócz trenerki, swego czasu poświęcał się też działalności w Caritasie.