Polski inżynier w Formule 1: Nawet teraz, gdy o tym myślę, to się wzruszam

Polski inżynier w Formule 1: Nawet teraz, gdy o tym myślę, to się wzruszam

Patryk Sokołowski
Patryk Sokołowski Źródło:Richard Cannon
Formuła 1 to najpopularniejszy sport motorowy na świecie i jedna z najbardziej popularnych dyscyplin w ogóle. Owiana jest atmosferą ciągłej pogoni za doskonałością. Przez lata wydawała się też elitarną sferą, do której dostęp mieli tylko nieliczni. W Formule 1 są również Polacy – i wcale nie chodzi tu o Roberta Kubicę.

Zespoły Formuły 1 liczą od kilkuset do nawet kilku tysięcy członków. Znakomita większość z nich to inżynierowie, których nie da się wypatrzeć na torze podczas weekendu wyścigowego. Są oni odpowiedzialni za projektowanie i produkowanie bolidów. Jednym z takich bohaterów drugiego planu jeszcze do niedawna był Patryk Sokołowski, inżynier w dziale aerodynamiki w legendarnym McLarenie. Gdy opadł pierwszy kurz związany ze zmianą pracy, rozmawialiśmy, jak pasjonat sportu z osobą, która zna go od środka.

Marcin Haber, „Wprost”: Spełniłeś marzenia?

Patryk Sokołowski: Tak. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że zawodowe marzenie mam już odhaczone. Wiem jednak, że na tym moja kariera się nie kończy i teraz chcę spróbować czegoś innego na własny rachunek

Czyli jednak własny biznes. Pomyślałem sobie, że po pracy w Formule 1 następnym krokiem jeśli chodzi o pracę marzeń może być już tylko NASA…

(śmiech) To prawda. Zastanawiałem się, co będę robił po pracy w Formule 1. Pierwsze takie myśli pojawiły się, gdy wybuchła pandemia. Sytuacja w F1 była wtedy bardzo niepewna. Nie wiedzieliśmy, co się stanie, czy w ogóle będziemy się w tym sezonie ścigać.

Źródło: WPROST.pl