Lewis Hamilton w czwartek postawił na baczność nie tylko całe środowisko Formuły 1, ale i całego sportu. Jeden z najpopularniejszych kierowców postanowił związać się z Ferrari po zakończeniu sezonu 2024, rezygnując tym samym z ostatniego roku w Mercedesie. Z teamem z Brackley jeszcze się nie rozstanie, gdyż ma do przejechania nadchodzące rozgrywki.
Gigantyczna pensja Lewisa Hamiltona w Ferrari
Transfer siedmiokrotnego mistrza świata do ekipy z Maranello był olbrzymim szokiem dla każdego, również dla jego współpracowników z Mercedesa. To właśnie z tym zespołem Hamilton odniósł zdecydowaną większość swoich sukcesów. Trafił do niej przed sezonem 2013, gdy w Formule 1 dominował Red Bull i Sebastian Vettel. Dziś Niemca już nie ma w padoku, lecz stajnia „Czerwonego Byka” jest silna tak samo jak dawniej. Hamilton, który w 2021 roku przegrał mistrzostwo świata na ostatnim okrążeniu ostatniego wyścigu.
Transfer do Ferrari oznacza dla Hamiltona wielką pensję. Nie będzie to jednak wynagrodzenie wyższe od tego, na jakie może do tej pory liczyć w Mercedesie. Brytyjski „Daily Mail” podaje, że 39-latek otrzymał ofertę sięgającą 50 milionów funtów rocznie, co w przeliczeniu na złotówki daję kwotę sięgającą nawet ćwierć miliarda złotych.
Oprócz tego Anglik będzie mógł liczyć na bonus za sam podpis pod nową umową. Ma to być czterdzieści milionów, czyli około 200 milionów złotych. Jeszcze nigdy w historii Formuły 1 żaden kierowca nie otrzymał tak wielkich pieniędzy za związanie się z zespołem. Zwycięzca 103 wyścigów w „królowej motorsportu” zastąpi we włoskim zespole Carlosa Sainza, tworząc duet z Monakijczykiem Charlesem Leclerkiem.
Dorobek Lewisa Hamiltona
Lewis Hamilton to aktualny rekordzista F1 pod względem liczby zwycięstw i podiów, a także pole position. Zadebiutował w serii w 2007 roku, dołączając do McLarena. Rok później zdobył z nim pierwsze mistrzostwo świata. Kolejne sześć (już w barwach Mercedesa) miało miejsce w 2014, 2015, 2017, 2018, 2019 i 2020 roku.
Czytaj też:
Formuła 1 zamyka drzwi. Nie wpuści nowego zespołu do stawkiCzytaj też:
Polak celuje w starty w F1. Awansował do wyższej serii