Igor Milicić niezadowolony z podejścia Andrzeja Mazurczaka. Nie gryzł się w język

Igor Milicić niezadowolony z podejścia Andrzeja Mazurczaka. Nie gryzł się w język

Igor Milicić
Igor Milicić Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Porebski / PressFocus
Reprezentacja Polski koszykarzy szykuje się do najważniejszej imprezy 2023 roku. Poprzez brak kwalifikacji na mistrzostwa świata, zawodnicy Igora Milicicia skupiają się na turnieju prekwalifikacyjnym do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich. W Gliwicach czeka ich trudne zadanie, ale jak mówi dla „Wprost” selekcjoner, zespół stać na sukces.

W przeciwieństwie do siatkówki, terminarz meczów kadry koszykarzy w 2023 roku jest dość ubogi. Zawodnicy reprezentacji Polski nie rozegrali wielu meczów, co sprawia, że selekcjoner musi sprawdzać ustawienia i zawodników tuż przed zmaganiami w Gliwicach. W ostatnich dniach kadra rozegrała dwa sparingi z Holandią, a w środę wyleciała na mecze towarzyskie do Belgradu i Stambułu.

Nieobecni w reprezentacji Polski

Wśród powołanych brakuje Jeremy’ego Sochana czy Andrzeja Mazurczaka. Pierwszemu na przeszkodzie stoją obowiązki klubowe w San Antonio Spurs. Jedyny kadrowicz występujący w najlepszej lidze świata ponownie spędzi lato na indywidualnych przygotowaniach do zmagań w NBA.

– Rozmawialiśmy wielokrotnie z Jeremim i wiemy, że bardzo zależy mu na grze w reprezentacji Polski. W tym roku, zgodnie z ustaleniami ze Spurs, skupia się jednak na indywidualnych treningach i jak najlepszym przygotowaniu do swojego drugiego sezonu w NBA. Na pewno nadal będzie śledził i wspierał kadrę – tak jak robił to do tej pory – powiedział dla koszkadra.pl Łukasz Koszarek, dyrektor sportowy reprezentacji Polski.

W przypadku Mazurczaka sprawa wygląda inaczej. MVP sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi (obecnie Orlen Basket Ligi) otrzymał powołanie, lecz koszykarz Kinga Szczecin zrezygnował z występów w tym roku, dzieląc swoją decyzją środowisko basketu w Polsce. Jak mówi Koszarek, kadra skupia się teraz na przygotowaniach w składzie z tymi zawodnikami, którzy finalnie pojawili się na zgrupowaniu.

– W rozmowie telefonicznej poinformował mnie, że rezygnuje z występów w reprezentacji Polski tego lata. Oczywiście, bardzo żałujemy, bo Andrzej ma za sobą znakomity sezon i na pewno byłby wartością w drużynie, ale skupiamy się na pracy w obecnym gronie i jesteśmy pewni, że kadra w tym składzie będzie funkcjonować skutecznie – powiedział dyrektor kadry.

Rozmowa z Igorem Miliciciem

Rywalami reprezentacji Polski w turnieju prekwalifikacyjnym w Gliwicach (13 – 20 sierpnia) będą Węgry, Bośnia i Hercegowina oraz Portugalia. Później „polska” grupa złączy się z grupą rozgrywającą mecze w Talinnie (Estonia, Czechy, Macedonia Północna i Izrael). Dwie najlepsze ekipy z każdej czwórki przejdą do półfinałów (również rozgrywanych w Gliwicach). Zwycięzca turnieju otrzyma prawo gry przyszłorocznych głównych kwalifikacjach do igrzysk w Paryżu.

Zanim do tego dojedzie kadra poleci na mecze towarzyskie – najpierw do Belgradu, a później do Stambułu. W Serbii zagrają z gospodarzami oraz Macedończykami. Z kolei nad Bosforem czekają ich sparingi z Turkami. Igor Milicić, selekcjoner reprezentacji Polski w rozmowie z „Wprost” zwrócił uwagę na nieobecność wybranych zawodników, przygotowania do turnieju prekwalifikacyjnego czy mecze sparingowych, co do których – zdaniem Chorwata z polskim obywatelstwem – kibice nie powinni przywiązywać wielkiej wagi.

Michał Winiarczyk, „Wprost”: Jak pan osobiście podchodzi do nadchodzących tygodni?

Igor Milicić: Z dużą energią. Miałem intensywny sezon. Ze starym i nowym klubem było trochę zamieszania, ale to nic wielkiego. Kadra jest najważniejsza. Trenujemy z dużą energią i chęcią, by kontynuować dobrą pracę. Chcemy by polska społeczność koszykarska dalej była dumna z naszych występów.

Coś się zmieniło w kadrze względem poprzednich zgrupowań?

Zawodnicy wciąż podchodzą do występów w reprezentacji z dużą dumą. Widać w nich duże zaangażowanie i chęć przystosowania się do naszego systemu. Mamy pozytywną atmosferę, wszyscy pracują na 110 procent. Nie mamy koszykarzy, którzy przyjechali nieprzygotowani. Co więcej, widać, że zawodnicy pracowali nawet w czasie wakacji. Są w bardzo dobrej formie fizycznej. To też duża zasługa naszego sztabu.

Fakt, że część zawodników jak np. Mateusz Ponitka czy Geoffrey Groselle dołączyła później do kadry, nie komplikuje pańskiej pracy? Nie miał pan wszystkich graczy od razu.

Z Mateuszem sprawy uzgodniliśmy już wcześniej. Pracował już wcześniej z Dominikiem (Narojczykiem, trenerem przygotowania fizycznego reprezentacji – przyp. M.W) nad tym, by być przygotowanym na obciążenia podczas zgrupowania. Z każdym dniem dochodzi do optimum formy. To wszystko jest zaplanowane. Z kolei Groselle miał rodzinną sytuację. Urodziło mu się dziecko. Przyjechał dopiero teraz, ale widać, że też jest w solidnej formie. Mam nadzieję, że pomoże drużynie.

twitter

Czuje pan brak A.J-a Slaughtera?

Będzie brakować nam jego doświadczenia. Trzeba powiedzieć, że mamy sytuację, w której A.J jest jedynym dostępnym naturalizowanym zawodnikiem na obwodzie. Innego jeszcze nie mamy. Są natomiast inni graczy w dobrej formie, którzy będą mieli za zadanie wejść w buty Slaughtera.

Zaskoczyła pana decyzja Andrzeja Mazurczaka o rezygnacji z występów w kadrze w tym roku?

Andrzej zasłużył swoją grą na powołanie do reprezentacji. Zdecydował się nie przyjeżdżać. Uważam, że nie powinno się prezentować takiego stosunku do kadry. Chcę w tym zespole zawodników, którzy każdego dnia z dumą przychodzą na treningi. Którzy niezależnie od tego czy grają minutę, czy 39 minut, to czują wielki zaszczyt tworząc zespół kadry Polski. Potrzebuję takich, co zrobią wszystko dla reprezentacji i orzełka.

Czuć w pana głosie rozczarowanie.

Nieobecność powołanego zawodnika na kadrze z powodów innych niż zdrowotne jest dla mnie rozczarowaniem. Nie potrafię zrozumieć tego, że zawodnik może nie chcieć przyjechać na kadrę. Zostałem wychowany w duchu, że występy w reprezentacji to największa nagroda dla koszykarza. Spójrzmy na naszych liderów – Mateusza Ponitkę czy Michała Sokołowskiego. Nie pamiętam ani jednego lata, w którym narzekaliby albo szukali wymówek, by nie przyjeżdżać na reprezentację.

Z Jeremym Sochanem ma pan podobne uczucia? Sam zawodnik chce grać w kadrze, ale znów obowiązki klubowe wzięły górę.

W jego przypadku sprawą zajmowały się specjalnie wyznaczone osoby przez Polski Związek Koszykówki. Ja stałem trochę z boku z powodu obowiązków klubowych. Na pewno czuję żal, że nie ma go z nami.

Jak pan oceni mecze z Holandią?

Mecze towarzyskie są dla mnie treningami. Wykorzystaliśmy starcia z Holandią jako jednostki treningowe w szczególności dla starszych graczy. Grali mniej w pierwszym meczu, więc dałem im więcej szans w drugim. Dozujemy obciążenia i minuty dla każdego zawodnika. To były typowe mecze sparingowe, do których nie przykładałbym dużej wagi jeśli chodzi wynik.

Podobne nastawienie tyczy się nadchodzących turniejów towarzyskich przed początkiem zmagań w Gliwicach?

Dokładanie. Pewnie będziemy oszczędzać poszczególnych zawodników meczach. Chcemy przetestować różne ustawienia i rozwiązania, które mogą pomóc nam w Gliwicach. Ponadto cały czas sztab stara się na bieżąco analizować grupowych rywali. Będziemy na nich przygotowani. Mam nadzieję, że kibice w Polsce swoim dopingiem pomogą nam podczas turnieju prekwalifikacyjnego. Czeka nas bardzo trudne zadanie, ale nie jest ono niemożliwe do zrealizowania.

Czytaj też:
Syn LeBrona Jamesa trafił do szpitala. Bronny James miał zawał serca
Czytaj też:
Z Realu Madryt do Śląska Wrocław. Wielki talent wraca do Polski

Źródło: WPROST.pl