Dziki Warszawa szykują się na europejskie łowy. „Mamy dużo mądrzejszy zespół”

Dziki Warszawa szykują się na europejskie łowy. „Mamy dużo mądrzejszy zespół”

Koszykarze Dzików Warszawa
Koszykarze Dzików Warszawa Źródło: Newspix.pl / Jacek Prondzynski
Dziki Warszawa po raz pierwszy w historii zagrają w europejskich pucharach. Klub szykuje się na wytężony sezon. Pomóc mają w tym transfery. „Wiem, że tutaj dostanę dużą rolę w zespole” – mówi „Wprost” jedna z nowych gwiazd zespołu, Denzel Andersson.

Dziki Warszawa przed rokiem mocno zamieszały w Orlen Basket Lidze. Klub, który przez lata wspinał się po drabince polskiej koszykówki, w 2023 roku po raz pierwszy awansował na najwyższy szczebel. Co więcej, w premierowych rozgrywkach długo walczył o play-offy, ostatecznie zajmując 10. miejsce. Teraz przed zawodnikami Krzysztofa Szablowskiego stoi znacznie trudniejsze zadanie.

Dziki Warszawa witają się z Europą

W sporcie zespołowym dużo mówi się o tzw. „efekcie drugosezonowca”. Często po pierwszym dobrym roku, beniaminek ma spore problemy w drugim. Jeśli Dziki miałyby wierzyć w tę teorię, to… sami sobie utrudniają zadanie grą w europucharach. Oprócz gry w PLK oba zespoły ze stolicy wystartują bowiem w European North Basketball League.

– Okres przygotowawczy zawsze jest ciężki, bo do każdego sezonu trzeba się mocno przygotować. Mamy dużo treningów, zajęcia się obfite objętościowo. Nie ma różnicy czy gramy w pucharach, czy nie. Zaczynamy ENBL dwa tygodnie przed ligą. Dla nas to jeszcze lepiej, bo zawodnicy wolą zawsze grać niż trenować. Doszli do nas fajni zawodnicy. Szybko zgrywają się z resztą składu zarówno na boisku, jak i w szatni – mówi „Wprost” Grzegorz Grochowski, kapitan Dzików.

Mamy dużo mądrzejszy zespół, bardziej profesjonalny – dodaje koszykarz.

Szwedzkie wzmocnienie z Hiszpanii

Dziki Warszawa przed sezonem sięgnęły po nazwiska znane kibicom OBL. Janari Joesaar grał dla Anwilu Włocławek w latach 2022-2024. Z kolei Denzel Andersson w latach 2021-2022 przywdziewał koszulkę Stali Ostrów Wielkopolski, z którą zdobył mistrzostwo oraz Puchar Polski, występując także w Lidze Mistrzów FIBA. Szwed wraca nad Wisłę po dwóch latach spędzonych w Surne Bilbao. Na północy Hiszpanii dostawał minuty do gry, lecz jak sam tłumaczy w rozmowie z „Wprost”, jego zadania ograniczały się do obrony. Przez to statystyki z ostatniego sezonu (5 punktów, 2,4 zbiórek, 0,9 asyst na mecz) nie prezentują się okazale jak na gracza, który ma być gwiazdą zespołu.

– Mam bardzo dobre wspomnienia z Polską. Oczywiście, kochałem życie w Hiszpanii, ale wiem, że tutaj dostanę dużą rolę w zespole. Mniej więcej orientuję się jak wygląda sytuacja w Orlen Basket Lidze. Mając do wyboru nieznane mi miejsce, a Polskę, którą już poznałem, uznałem, że dobrze jest wrócić na znany teren – mówi nam Andersson.

twitter

– Porozumienie z Dzikami przyszło dość łatwo. W dołączeniu do klubu pomogła także obecność Jarka (Mokrosa – przyp. M.W), z którym grałem w Ostrowie Wielkopolskim. To dobry kumpel, więc szczerze opisał mi jak wygląda sytuacja w Warszawie. Wszystko wskazywało na to, by wybrać ten zespół, więc pomyślałem: czemu nie? – dodaje reprezentant Szwecji.

Orlen Basket Liga wymaga twardej skóry

Andersson cieszy się z powrotu w znajome strony. Sparing z Anwilem Włocławek (zakończony remisem 76:76) oraz inne mecze przedsezonowe z polskimi klubami przypomniały mu cechę charakterystyczną EBL. Po dwóch sezonach spędzonych na Półwyspie Iberyjskim musi się na nowo przyzwyczaić do mocno fizycznej gry. Szwed przyznaje, że w przeciwieństwie do Hiszpanii, w Polsce arbitrzy pozwalają na dużo kontaktu.

– Orlen Basket Liga to bardzo fizyczne rozgrywki. Sędziowie pozwalają tutaj na masę kontaktów. Czasem dostaniesz w twarz, a arbiter każe grać dalej. W przypadku środkowych czasem można oglądać nawet zapasy. Patrzę na polską ligę i porównuje to do hiszpańskiej, gdzie masz faule w stylu tiki-taki. Dotkniesz gościa i już sędzia gwiżdże. Z pewnością będziemy grali w tym sezonie twardy basket – zadeklarował 28-latek.

Dzikie ambicje w Warszawie

Grzegorza Grochowskiego można uznać już za legendę Dzikich. Wicemistrz świata do lat 17 sprzed 14 lat dołączył do Dzikich w 2020 roku. Spędził z nimi trzy sezony w I lidze, by przed rokiem wywalczyć awans. Dziś to on pełni rolę kapitana zespołu. Popularny „Groszek” podobnie jak inne osoby z klubu nie ukrywają, że w tym roku ambicje zespołu ze stolicy sięgają przynajmniej pierwszej ósemki ligi.

– Anwil Włocławek grał z nami bez dwóch zawodników. To bardzo mocny zespół. Mogę jeszcze wskazać na Trefla, Kinga, Śląska i Legię jako zespoły, które mogą powalczyć o mistrzostwo. Na pewno rozgrywki będą wyrównane – mówi Grochowski. – DNA Dzików jest także, że z sezonu na sezon stawiamy sobie coraz większy cel. Tak jest również teraz. Chcemy awansować do play-offów, mówimy o tym głośno. Tyle – dodaje kapitan zespołu Krzysztofa Szablowskiego.

Nie ma wątpliwości, że każdy w Dzikach chce play-offów. Tak długo jak pozostaniemy dobrą grupą chłopaków, tak długo będziemy mieli siłę i wiarę do walki niezależnie od tego, kto stanie naprzeciw nam – puentuje Andersson.

Ubiegłoroczny beniaminek szykuje się na puchary

Dziki Warszawa rozpoczną sezon ENBL 25 września domowym meczem z Groningen. Z kolei pierwsze spotkanie w ramach Orlen Basket Ligi rozegrają 5 października. Wówczas do Warszawy przyjedzie Stal Ostrów Wielkopolski.

Tytułu mistrzowskiego w sezonie 2024/2025 bronić będzie Trefl Sopot. Zespół Żana Tabaka wystąpi w Eurocupie, King Szczecin i Śląsk Wrocław w Lidze Mistrzów, PGE Spójnia Stargard i Anwil Włocławek w FIBA Europe Cup, a Dziki oraz Legia Warszawa w ENBL.

Czytaj też:
Marcin Gortat ma dość Radosława Piesiewicza. „Skala złodziejstwa jest już wręcz chora”
Czytaj też:
Prowadziły i dały się przechytrzyć. Dramat Polek w walce o brąz mistrzostw Europy

Źródło: WPROST.pl