W finale Halowych Mistrzostw Świata w pchnięciu kulą wystąpiło dwóch Polaków: Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki. Kibice duże nadzieje wiązali szczególnie z występem drugiego z naszych zawodników, który w tym sezonie pchał już na 21.91 m, co stanowi trzeci rezultat światowych tabel. Niekwestionowanym faworytem do złotego medalu był Ryan Crouser, który jako jedyny z uczestników czempionatu w Belgradzie osiągał w tym roku wyniki powyżej 22 m.
Halowe Mistrzostwa Świata. Haratyk i Bukowiecki zawiedli
Do konkursu zgłoszono 18 zawodników, a jako pierwszy z Biało-Czerwonych zaprezentował się Haratyk. 29-latek spalił pierwsze pchnięcie i w kolejnych próbach musiał spisać się lepiej, by powalczyć o awans do finałowej ósemki. Polak drugiej próby wprawdzie nie zepsuł, ale kula lądowała tylko na 20.42 m. W trzecim, decydującym pchnięciu, Haratyk osiągnął 20.88 m, co nie dało mu awansu do ścisłego finału.
Nieudanie swój udział w finale zaczął także Bukowiecki, który popełnił błąd techniczny i osiągnął tylko 19.79 m. Świeżo upieczony halowy mistrz Polski przy drugim podejściu nieznacznie się poprawił, pchając na 20.79 m. Bukowiecki zepsuł trzecią, ostatnią próbę i podobnie jak kolega z reprezentacji, nie zdołał zakwalifikować się do ścisłego finału.
Po trzech rzutach dość nieoczekiwanie prowadził Darlan Romani z Brazylii, który pchnął 22.53 m. Drugi był Amerykanin Ryan Crouser (22.44), a czołową trójkę zamykał Tomas Walsh z Nowej Zelandii (22.29 m). Aktualizacja z godz. 21:15: Po trzech kolejnych próbach kolejność miejsc na podium nie uległa zmianie.
Czytaj też:
Justyna Święty-Ersetic bez medalu Halowych Mistrzostw Świata. Polka tuż za podium!