Legia Warszawa walkę o fazę grupową Ligi Mistrzów zaczęła od pierwszej rundy kwalifikacji, gdzie mierzyła się z FK Bodo/Glimt. Podopieczni Czesława Michniewicza byli górą w dwumeczu z mistrzem Norwegii, podobnie jak w starciach z estońską Florą Tallinn.
Kolejnym rywalem mistrzów Polski jest Dinamo Zagrzeb. Chorwacki klub w ubiegłym sezonie nie zdołał awansować do Ligi Mistrzów i musiał zadowolić się występami w Lidze Europy. Tam Dinamo doszło aż do ćwierćfinału, gdzie uległo późniejszemu triumfatorowi, czyli Villarreal. Dla podopiecznych Damira Krznara awans do Champions League jest celem numer jeden na najbliższe tygodnie i to właśnie mistrzowie Chorwacji byli faworytami dwumeczu z Legią.
Bez bramek do przerwy
Już w pierwszej minucie spotkania zrobiło się gorąco pod bramką Legii. Filip Mladenović stracił piłkę, ale rywale nie wykorzystali błędu serbskiego obrońcy. Kilkadziesiąt sekund później Boruc dobrze interweniował po centrze Ristovskiego z prawego skrzydła. Gra przez pierwsze minuty toczyła się głównie w środkowej strefie, a stroną przeważającą było Dinamo. Legia dopiero w 10. minucie wykreowała pierwszą akcję, ale strzał Slisza zza pola karnego został zablokowany.
Kilka minut później mistrzowie Polski ruszyli do kolejnych ataków, a do dobrej pozycji strzeleckiej doszedł Mahir Emreli, jednak Dominik Livaković przytomnie obronił strzał Azera z ostrego kąta. W 23. minucie dużo szczęścia mieli za to Wojskowi. Bruno Petković ograł obrońców w polu karnym Legii i uderzył, ale świetnie interweniował Boruc. Sparowaną piłkę dobijał Luka Ivanusec, jednak bramka nie została uznana, ponieważ Chorwat był na spalonym.
Gospodarze z minuty na minutę zyskiwali coraz większą przewagę, ale defensorom Legii udawało się oddalać zagrożenie, chociaż momentami gra mistrzów Polski w obronie wyglądała mocno chaotycznie. Do końca pierwszej połowy nie oglądaliśmy jednak żadnych bramek.
Skruszona obrona Legii
Remis nie satysfakcjonował piłkarzy Dinama, którzy od początku drugiej części spotkania ruszyli do ataków. W 50. minucie z rzutu wolnego uderzał Mislav Orsić, jednak niecelnie. Pięć minut później Boruc popisał się efektowną paradą po strzale Majera zza pola karnego. Gospodarze dalej szukali swoich szans, co przyniosło efekt w 59. minucie. Ivanusec dogrywał z prawego narożnika pola karnego w szesnastkę, tam do piłki dopadł Petković i strzałem głową skierował ją do siatki.
Legioniści po stracie bramki ruszyli do odrabiania strat, a do dobrej okazji w polu karnym rywali doszedł Mladenović. Serb jednak poślizgnął się chwilę przed oddaniem strzału, przez co jego uderzenie było mocno niecelne. Podopieczni Krznara z kolei szukali podwyższenia prowadzenia, ale mieli problem ze stworzeniem stuprocentowej sytuacji.
Gol na wagę remisu
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się skromną wygraną mistrzów Chorwacji, fenomenalnym trafieniem zza szesnastki popisał się Ernest Muci, który płaskim uderzeniem przy słupku pokonał bramkarza Dinama. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. Rewanż odbędzie się 10 sierpnia w Warszawie.
Czytaj też:
Eriksen wrócił do klubu. Duńczyk pojawił się na treningu Interu