Bayern bił głową w mur, Lewandowski bez błysku. Bawarczycy rzutem na taśmę uratowali remis w 1/8 Ligi Mistrzów

Bayern bił głową w mur, Lewandowski bez błysku. Bawarczycy rzutem na taśmę uratowali remis w 1/8 Ligi Mistrzów

Robert Lewandowski w meczu z Red Bull Salzburg
Robert Lewandowski w meczu z Red Bull Salzburg Źródło: Newspix.pl / EXPA
Przed pierwszym meczem Bayernu Monachium w 1/8 finału Ligi Mistrzów wydawało się, że Bawarczycy nie powinni mieć problemów z ograniem Red Bull Salzburg. Gospodarze jednak wysoko postawili poprzeczkę ekipie Roberta Lewandowskiego, która dopiero pod koniec spotkania zdołała uratować remis.

Wprawdzie Bayern Monachium przegrał ostatnie ligowe spotkanie z VfL Bochum, ale i tak to Bawarczycy byli faworytami meczu z Red Bull Salzburg w ramach 1/8 finału Ligi Mistrzów. Austriacki zespół nie zamierzał jednak dać zepchnąć się do głębokiej defensywy i już od pierwszych minut rozgrywanego w środę 16 lutego meczu nękał obronę Bawarczyków. Ci z kolei kreowali groźne sytuacje, taka jak ta z 10. minuty, kiedy to Philipp Koehn zdołał wybronić uderzenie Gnabry'ego.

Liga Mistrzów. Bayern stracił bramkę, Lewandowski bezbarwny

Bayern był częściej przy piłce, chociaż miał problem z narzuceniem swojego tempa gry. Gospodarze z kolei nastawiali się na grę z kontrataków, co przyniosło efekt już w 21. minucie. Piłkę na prawym skrzydle dostał Karim Adeyemi, który odegrał piłkę przed szesnastkę, gdzie wbiegający Chukwubuike Adamu mocnym uderzeniem pokonał Svena Ulreicha.

Goście blisko wpisania się na listę strzelców byli w 30. minucie, kiedy to piłkę w polu karnym otrzymał Leroy Sane, jednak futbolówka po jego strzale minęła dalszy słupek bramki Koehna. Wynik 1:0 dla mistrzów Austrii nie uległ zmianie do końca pierwszej połowy, w której gra podopiecznych Juliena Nagelsmanna pozostawiała wiele do życzenia. Niewidoczny był m.in. Robert Lewandowski, który przez pierwsze 45 minut nie otrzymywał wielu podań od kolegów i nie dochodził do klarownych sytuacji.

Liga Mistrzów. Coman dał remis Bayernowi

Początek drugiej połowy wyglądał podobnie, jak pierwsza część spotkania. Bayern dominował, ale grze Bawarczyków brakowało płynności, a ich akcje nie zazębiały się. Byki z kolei grały czujnie w defensywie i czekały na okazję do kontrataków. Z minuty na minutę gospodarze wyraźnie słabli i byli spychani coraz głębiej do obrony.

W ekipie Nagelsmanna dobrze spisywał się Kingsley Coman, który szarżami na lewym skrzydle starał się napędzać akcje swojego zespołu. Francuz blisko wpisania się na listę strzelców był w 73. minucie, kiedy to wpadł w szesnastkę i przymierzył z ostrego kąta, ale Koehn zdołał sparować jego strzał na rzut rożny. Dwie minuty później bramkarza Byków postraszył Sane, ale Koehn zdołał na raty wybronić uderzenie gracza Bayernu.

W 81. minucie mogło być już 2:0 dla Red Bull Salzburg. Najpierw jednak Ulreich zdołał obronić uderzenie Adeymiego, a po chwili Benjamin Pavard zablokował dobitkę Adamu. Gdy wydawało się, że gospodarze zdołają utrzymać prowadzenie, w 90. minucie akcję na wagę remisu przeprowadzili goście. Piłkę zagrywaną przez Pavarda przedłużył głową Thomas Mueller, do futbolówki dopadł Coman, który z bliskiej odległości pokonał Koehna. Wynik 1:1 nie uległ spotkania do końca meczu.

Czytaj też:
Bałagan na boisku i w gabinetach. Kiedy najgorsza Legia w historii zorientuje się, że może spaść?

Źródło: WPROST.pl