Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał! Wielkie emocje w meczu Realu Madryt z Manchesterem City

Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał! Wielkie emocje w meczu Realu Madryt z Manchesterem City

Piłkarze Manchesteru City i Realu Madryt
Piłkarze Manchesteru City i Realu MadrytŹródło:Newspix.pl / EXPA
Real Madryt zmierzył się z Manchesterem City w rewanżowym spotkaniu półfinału Ligi mistrzów. Stawką był awans do finału, w którym czekał już Liverpool. Po pierwszym meczu Królewscy tracili do Obywateli jednego gola, w 89. minucie drugiego meczu tracili już dwie bramki, a i tak były ogromne emocje!

Manchester City wygrał pierwsze spotkanie półfinałowe z Realem Madryt 4:3. Trzeba przyznać, że przewaga Obywateli mogła być o wiele większa, ale nie zdołali oni wykorzystać paru obiecujących szans. Dodatkowo Real Madryt miał Karima Benzemę, który mocno przyczynił się do skrócenia dystansu do The Citizens. Rewanż na Santiago Bernabeu stał dla Los Blancos pod znakiem odrabiania strat. To jednak nie było takie proste.

W pierwszej połowie były okazje, ale nie było bramek

Pierwsza połowa spotkania Realu Madryt z Manchesterem City rozpoczęła się bardzo dynamicznie. Można było odczuć, że zawodnicy obu drużyn byli wręcz przeładowani energią, która zaowocowała między innymi spięciem między Luką Modriciem i Aymerikiem Laportą. Sędzia Daniele Orsato szybko utemperował zawodników i pokazał im po żółtej kartce.

Warta odnotowania jest sytuacja, w której Benzema zmarnował świetne dośrodkowanie swojego kolegi z drużyny i nieczysto trafił głową w piłkę. Swoją szansę miał również Bernardo Silva, który oddał piekielnie mocny strzał, a wspaniałą instynktowną interwencją popisał się Thibaut Courtois. Swoją chwilę miał też Toni Kross, któremu w 27. minucie zabrakło niewiele szczęścia do trafienia z rzutu wolnego. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Manchester City był więc wtedy 45 minut od finału Champions League przeciwko Liverpoolowi.

Niesamowity zwrot akcji. City już kupowało bilety do Paryża

Manchester City bardzo długo się bronił i neutralizował wszelkie ofensywne zapędy Realu Madryt. W pewnym momencie sami ruszyli do ataku i jedna z niewielu ich poważnych akcji ofensywnych zakończyła się trafieniem Riyada Mahreza w 73. minucie. Nic nie wskazywało na to, by Królewscy byli w stanie odrobić dwubramkową stratę. W 90. minucie jednak coś drgnęło, ponieważ do siatki City trafił Rodrygo po asyście Karima Benzemy. To natychmiast wlało Realowi nadzieję w serca i doprowadziło do... kolejnego gola autorstwa Rodrygo. Zupełnie zszokowani kibice i piłkarze City musieli szybko się pogodzić, że na Santiago Bernabeu będzie potrzebna dogrywka. W niej Obywatele wpadli w poważne tarapaty.

Karim Benzema dołożył jeszcze bramkę

Dogrywka ułożyła się dobrze dla Realu Madryt, który zdołał wyjść na prowadzenie po bramce z rzutu karnego w wykonaniu Karima Benzemy. Francuz najpierw wywalczył jedenastkę, a później z zimną krwią ją wykorzystał. W drugiej części dogrywki Manchester City doszedł do praktycznie stuprocentowej sytuacji, ale wspaniałą interwencją popisał się po raz kolejny w tym spotkaniu Courtois. W międzyczasie z boiskiem pożegnał się Benzema, który schodził przy akompaniamencie gromkich braw.

Obywatele nie zdołali już odrobić strat i mimo tak wielu okazji ostatecznie odpadli z Ligi Mistrzów, Przegrywając spotkanie 1:3, a cały dwumecz 5:6. Real Madryt w finale zmierzy się z Liverpoolem, czyli będzie to powtórka z finału z 2018 roku.

Czytaj też:
Dobitna odpowiedź fotoreporterów po skandalu w finale PP. Zarzucają PZPN cenzurowanie zdjęć

Opracował:
Źródło: WPROST.pl