Jerzy Dudek grał w Liverpoolu i Realu. Przed finałem Ligi Mistrzów zdradził, komu będzie kibicował

Jerzy Dudek grał w Liverpoolu i Realu. Przed finałem Ligi Mistrzów zdradził, komu będzie kibicował

Jerzy Dudek
Jerzy Dudek Źródło: Newspix.pl / Łukasz Krajewski/Fokusmedia
W finałowym meczu Ligi Mistrzów zmierzą się Liverpool i Real Madryt, czyli zespoły, w których w przeszłości grał Jerzy Dudek. Utytułowany bramkarz przed spotkaniem The Reds i Królewskich zdradził, komu będzie kibicował. – Serce jest rozdarte – przyznał były reprezentant Polski.

Po triumf w tegorocznym finale Ligi Mistrzów sięgną piłkarze Liverpoolu lub Realu Madryt, czyli drużyn, w barwach których w przeszłości występował Jerzy Dudek. Przypomnijmy, były reprezentant Polski w 2001 roku przeszedł z Feyenoordu do angielskiej drużyny, z którą w ciągu sześciu sezonów wywalczył Puchar Anglii, Puchar Ligi Angielskiej, Tarczę Wspólnoty, Ligę Mistrzów i Superpuchar Europy.

Kibice klubu z Anfield Road pamiętają bramkarza szczególnie z finału w 2005 roku, w którym The Reds pokonali Milan i sięgnęli po triumf w Lidze Mistrzów. Dudek najpierw popisał się fantastycznymi paradami w dogrywce, a w serii rzutów karnych wykonał swój charakterystyczny taniec na linii bramkowej, skutecznie rozpraszając rywali i prowadząc swoją drużynę do zwycięstwa. W 2007 roku Dudek przeszedł do Realu Madryt, w którym spędził cztery sezony, pełniąc rolę zmiennika Ikera Casillasa.

Finał Ligi Mistrzów. Komu kibicuje Jerzy Dudek?

Przed tegorocznym finałem były bramkarz przyznał, że wymarzył sobie finał z udziałem swoich byłych klubów. – I oczywiście mam zawsze duży dylemat, ale mówiłem już wielokrotnie. Kibice Realu Madryt też to rozumieją, że ta koszulka Liverpoolu jest bliższa mojemu ciału i zawsze kibicowałem Liverpoolowi – podkreślił w rozmowie z portalem Weszło.

Dudek podkreślił przy tym, że jego serce jest „rozdarte”, ponieważ „historia Realu Madryt w tym sezonie jest przepiękna”. – Z jednej strony chciałbym, żeby Real wygrał, bo to by było ukoronowanie tej historii i tych trzech powrotów. Niesamowitych powrotów z PSG, Chelsea i City. Wygranie tego pucharu pokazałoby, że jednak wygrał zespół, który miał najtrudniejszych przeciwników w drodze do finału – dodał.

Według byłego reprezentanta Polski przed sobotnim meczem trudno wskazać faworyta. On jednak byłby bardziej zadowolony z triumfu podopiecznych Juergena Kloppa, którzy staną przed szansą rewanżu za przegrany finał z 2018 roku. – W każdym razie, akurat ja i tak jestem wygrany. Nieważne, kto wygra, to ta radość i tak gdzieś będzie – stwierdził.

Czytaj też:
Gwiazdor Realu Madryt powiedział, że oddałby żonę za puchar Ligi Mistrzów. Takiej riposty się nie spodziewał

Źródło: weszlo.com